Hej, Dawid , wadliwa sonda może Ci niezle skatować silnik: jeżeli nawet sonda działa, lecz zbyt powoli - wolniej niż 3 sekundy zwłoki reakcji na
brak/obecność tlenu w spalinach - to ufający jej bezgranicznie sterownik dawki paliwa (w DME) podaje za ubogo/za bogato daleko poza dopuszczalne
granice normalnej regulacji oscylacyjnej. Efekt jest taki, że w komorach spalania na przemian tworzony jest nagar / zbyt wysoka temperatura, co prowadzi
do tworzenia osadów twardych i częstokroć "zapiekania" pierścieni; świece są na to dość odporne, ale w końcu i one padną w b. szczególny sposób, na co
użalało się kilku Naszych Kolegów: silnik robi się niezdecydowany lub wręcz dławi się przy nagłym otwarciu przepustnicy.
Tak więc tuczi dobrze doradza: nówka Bosch i zmory precz. Nie zawsze poznasz po pracy silnika, że sonda ma dość, więc odżałuj trochę grosiwa na profi
naprawę. Przewodów sondy ne da się zlutować stopami PbSn ani SnAgCu, czyli niskotopliwymi - zwykłą lutownicą. Zaciskania bez odpowiednich przyrzą-
dów także nie polecam, bo za czas jakiś ktoś straci dużo nerwów zanim zdiagnozuje utleniony, zły styk w tym obwodzie. Coś o tym wiem z własnego wk...
doświadczenia. Zwykłym multimetrem, wkłuwając się pomiędzy szary i czarny przewód pracującej sondy możesz z łatwością określić, że umarła (pomiar na
zakresie 2V= ; brak zmian napięcia), ale trudniej jest określić, że działa i jak jej to idzie (skokowe zmiany napięcia w zakresie 0,2 ... 0,9 V +/- 0,1V ). Sprawna
sonda może tak szybko "czytać tlen", że na wyświetlaczu multimetra trudno coś odczytać. Oscyloskop jednoznacznie definiuje jakość pracy sondy i pozwala
na dość trafne "wróżby" ile to ona jeszcze może pożyje. Przy naszych paliwach 150kkm to b.dobry wynik.




Odpowiedz z cytatem