No właśnie, jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze :P. We wtorek rano oddałam Beatę do specjalisty od automatów (rzekomo najlepszy w okolicy) dopiero dzisiaj, a jest przypominam czwartek(!) Panowie mechanicy raczyli do niej zajrzeć. Umawialiśmy się na diagnozę i wycenę, a Panowie podczas rozmowy telefonicznej mówią mi, że wymienili olej, przeczyścili "układ sterujący" (cokolwiek to znaczy, nie wiem, nie znam się, zrozumiałam, że to filtr umyty w benzynie i przetarty szmatą), oraz że auto będzie do odebrania jutro rano, jak jeszcze raz zaliczą jazdę próbną "na zimno". W odpowiedzi ile będzie to kosztować usłyszałam w słuchawce wymowne "tysiąc złotych". Oczywiście miło się z Panami pożegnałam, a jak jutro do nich zajadę to chyba ich za jaja powieszę... Zrobili sobie samowolkę, nie informując mnie o wymianie oleju to po 1., a po drugie według wypowiedzi różnych forumowiczów doszłam do wniosku, że taka usługa nie powinna kosztować więcej niż 500 zł. Jestem na jutrzejszy poranek bardzo bojowo nastawiona. Mam słuszność?