-
Doświadczony Użytkownik
Nie pisałeś o młockarni, bo wypowiadałeś się odnośnie M70, które z definicji rzadziej wpada w ręce chama.
Jednak i na to znajdę przykład, niegdyś wiedziony intencją znalezienia rokującego 750iL "po pieniądzach" pojechałem oglądać pewien egzemplarz, wybrawszy się właśnie z kolegą posiadającym stare dobre 325i.
Przejażdżka tym pojazdem, co prawda z ewidentnym defektem w postaci "zawieszonego" popychacza, sprawiała nam obu dużo większy dyskomfort niż Panu, który tym powoził. Klawiatura cichła gdzieś przy 2.5 tys. jednak tak naprawdę nie była to przecież cisza, a nieustające klepanie chwilowo zamieniające się w świst :D
Pan podał tę wadę jako "domniemany defekt, który za jakiś czas wypadałoby usunąć". Nie wdawałem się w dyskusję, nie podejmując nawet próby uświadamiania tego co się dzieje i ile pracy trzeba żeby to usunąć, zważywszy na V12. Pozostałe walory pojazdu także nie odbiegały standardowi, który wyznaczał stan tej jednostki.
To oczywiście jeden odosobniony przykład. Pewnie mógłbym też dołożyć jeszcze jakąś historię z podobną iL po którą wybraliśmy się razem z Banolem, choć to nie miejsce i czas.
Taki albo gorszy stan gangreny prezentowało większość M30 z którymi miałem styczność, niezależnie czy przy oględzinach przed próbą nabycia całego pojazdu, samego silnika czy cokolwiek w tym rodzaju.
Przestało mnie to dziwić kilka lat temu :D
Teraz przestaje mnie dziwić, że nie docenia się solidności pewnych rzeczy, gdyż nawet to co odporne i pancerne, przy niezmiennej konsekwencji zaniedbań w końcu ulegnie powolnemu rozkładowi i dogorywać będzie latami w sposób właściwy nieumarłym :D posądzane o "głośną pracę z natury" i inne brednie "ten typ tak ma".
Ostatnio edytowane przez sz4l0ny ; 07-04-2012 o 21:40
Czarne e32 w benzynie!

Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum