Panowie jeśli chodzi o złomowanie autka to napiszę jakie ja miałem "przygody" jak niektórzy wiedzą skradziono nam E34 3 lata temu w Brzegu (przyjazd do rodziców na święta), auto znaleziono kompletnie rozbite po przywiezieniu wraku pod garaż postanowiłem wymontować silnik 2,5 12v wymieniony w grudniu, w ciągu 3 dni silnik się sprzedał, pojechałem z ojcem (właściciel samochodu) do zakładu zajmującego się złomowaniem samochodów (Oława) tam facet kazał oddać dowód rejestracyjny i zważył wrak brakowało kilka kg. Powiedział, że wystawi mi kwit na opłacenie za brakujące kg (pokazał mi ustawę która "mówi" o opłacie za brakujące kg itd) oczywiście nawrzeszczałem na niego, że nie dosyć że ukradziono mi samochód to jeszcze muszę płacić za papier. powiedział że jedyny sposób to zaświadczenie z policji, ze samochód został skradziony. po przedstawieniu owego zaświadczenia gość wystawił kwit, dzięki któremu mogłem wyrejestrować samochód.