Witam,
zabrałem się za lekkie odświeżenie zawieszenia przed zimą.
Amortyzatory przeszły test wzorowo, ale na szarpakach wyszło, że z przodu lekko kuleją dolne tylne wahacze (może nie tyle ze zużycia, bo przebieg mam stosunkowo mały, co raczej ze sparcenia gumy, bo to zaraz stuknie mojej 10 latek) i rozlatują się nieszczęsne poduszki w tylnej belce (nr z Lemfordera LEM 2730701).
Przód, żeby nie robić na raty to od razu kupiłem cały komplet 4 wahaczy z Lemfordera i tutaj z wymianą nie było problemu.

Problem się pojawił, gdy mój mechanik zaczął oglądać tył. Pierwsza diagnoza była taka, że trzeba rozebrać całą dupę, zrzucić sanki i wtedy na stole wycisną i wcisnąć nowe poduszki.
Trochę mnie to przeraża, bo jest tam zabawy co nie miara.
Szukałem tutaj na forum, ale nic nie znalazłem. Na bmw-forum był instruktaż jak w E39 to robią na patencie, bez zrzucania całej tylnej ławy.

Robił może ktoś to z forumowiczów? Faktycznie nie ma innego wyjścia?
Wczoraj się dowiadywałem u Bońkowskich w serwisie, pojechali ostro, sama usługa + geometria z uwzględnionym rabatem 1900zł ;-(

Dzisiaj mój mechanior, też trochę poszperał po necie i widział ten patent w E39, uważa że teoretycznie można zrobić sobie taki gadżet i wyciągnąć te poduszki.

Byłbym bardzo wdzięczny za informację. A może jakiś warsztat w Szczecinie ma obcykane jak się wymienia te poduszki bez rozbierania w drobny mak auta?