Witam wszystkich . Przez ostatnie dni moją czarnulką jeździła koleżanka - jako ,że ja byłem "chory " po integracyjnej imprezie.
Dziś postanowiłem odebrać moją niunie , przekręcam kluczyk i dupa :( - rozrusznik chodzi , ( samochód na chwilę odpalił i zgasł) . Dzień wcześniej wszystko było jak trzeba.
W związku z tym ,ze jak wiele osób wie - mam bak od malucha więc nie wiem ile mam benzyny :P . Dlatego też skoczyłem po kanister i wlałem troszkę benzynki na rozruch.Niestety to nie pomogło . Doszedłem do wniosku ,ze może trzeba jakoś awaryjnie cholerę odpalić i do układu dolotowego psiknąłem łatwopalnego sprey'a - po tej czynności samochód odpalił ale po chwili zgasł (bez reakcji na gaz).
Aktualnie padł mi aku jeszcze więc jutro będę odpalał z kabli .

Co mam ew sprawdzić , przeczyścić czy cokolwiek ? jakieś pomysły ?

Ps. Sprawdzałem pompę paliwową - teoretycznie chodzi.

Jakiś czas temu tez maiłem problem z odpaleniem gdyż , po odpaleniu od razu gasł , Musiałem go manualnie trzymać na 1 tyś obr i chodził - ale to była jednorazowa akcja.