Ten temat mi bardziej przypomina "co kto wymienił", a nie "pięta achillesa". Co Wyście powariowali?? Od kiedy tarcze hamulcowe nie są normalnymi częściami eksploatacyjnymi? Od kiedy to uszczelki pokryw zaworowych, GUMOWE które wymienia się raz na 5 lat, lub co jakieś 150 tyś km są piętą achillesa? To samo tyczy się zawieszenia remontowanego raz na ruski rok... Przecież w naszych furmankach większość części jest jeszcze fabrycznych, więc nic dziwnego że po tylu latach i kilometrach przestają działać, pojawiają się luzy, nieszczelności, stuki, czy puki, ale tarcze hamulcowe zaliczane do pięty to już przesada.
A co. może w audi tarcze nie wymagają wymiany? I zastanówcie się jakie tam są koszty podczas remontu zawieszenia... 3 wahacze na jedno koło z przodu, każdy aluminiowy, żaden nienaprawialny, to jest jazda bez trzymanki....
Niedługo zacznę czytać w tym temacie że żarówki są piętą achillesa bo ktoś ją wymienił po 15 latach świecenia.
Zamiast bezsensownie wypisywać co kto wymienił i ile to pieniędzy wsadził w swój samochód, zacznijcie pisać prawdziwe pięty, które psują się bardzo często i uprzykrzają nam życie, a nie o uszczelkach, które w innychautach rónież należy zmieniać. Pozdro.
P.S. jeżeli komuś nie pasuje skomplikowane zawieszenie w serii 7, proponuje kupić sobie renaulta clio z prostym jak budowa cepa zawieszeniem. Tam nic nie trzeba robić, a jeśli już, to koszty remontu całego przedniego zawieszenia nie będzie większy niż 150zł.. Żenada Panowie.