Witam w dzien przed sylwestrem padl mi alternator ,nikt nie chcial go robic z braku czasu wiec kupilem uzywany, dziala lecz zauwazylem cos dziwnego przy obrotach 4000-5000 lampka zaczyna sie znow swiecic myslalem ze uszkodzony kupilem, lecz ostatnio musialem jezdzic jakis czas na bezynie i okazuje sie ze jest wszystko dobrze czyli wychodzi na to ze gaz robi jakies zaklucenia ,przebicia czy cos .Gazownik upiera sie ze to nie od gazu ze jeszcze sie z czyms takim nie spotkal i znow wojna .Rozebral i wyczyscil wtryski i jakby sie troche poprawilo mowie mu ze ma zalozyc inne na probe on mowi ze takich nie ma ze ciezko je dostac i kosztuja jakies 800zl a gwarancja sie skonczyla 3miesiace temu co wy na to .boje sie ze nastepny alternator padnie :(