powiem tak miałem takiego Pioneera który nie chciał się wyłączyć może przez te poprzednie kable ze dostawał cały czas prądu wiec pociągnąłem sobie pstryczek do wyłączania i tak jeden dzień pojeździłem i radio zgasło ok odciąłem kostkę po izolowałem wszystkie kable nic się nie smażyło żaden kabel się nie przy kopcił i tak jeździłem bez problemów 2 miechy aż postanowiłem zrobić instalacje :o po tym feralnym zabiegu tez nic się nie przykopciło kompletnie nic nie było widać ani czuć, tylko teraz e32 niej jeździ, no będę musiał przyciągnąć kogoś z kompem :razz: jestem dobrej myśli choć już mi nerwów zapsuło sporo ale wiem sam narobiłem;/Zamieszczone przez dzikigrzyb