Pasy bezpieczeństwa

[Słowik]

Zastanów się, jak na bezpieczeństwo wpłynąć ma zatrzymanie przez policję i wlepienie mandatu za niezapięte pasy? Żeby chociaż te środki szły na wsparcie dla ofiar... A rozdrażniony takim spotkaniem kierowca, choćby strasznie mocno spętany pasem do fotela, nie będzie przynajmniej przez jakiś czas skoncentrowany na przebywanych kilometrach....

Wydaje mi się, że zasada jest prosta: jak nie prośbą to grożbą.
Skoro ludzie sami nie zdaja sobie sprawy z tego że należy zapinać pasy dla bezpieczeństwa swojego i innych, to trzeba ich do tego zmusić.Jak widać jest to mimo wszystko metoda skuteczna, bo jak 2,3,5 czy 10 raz dostaniesz mandat, to w końcu zaczniesz je zapinać ;)
Sylwek, wszystkie przepisy, są jakimiś nakazami.Zgadzam się, że niektóre z nich są absurdalne, ale większość z nich ma jednak duży sens, w przeciwnym wypadku na drogach mielibyśmy wolną amerykankę, bo każdy by jeżdził tak jak mu się podoba czyli bardzo często nie bezpiecznie ;)

[sylwekk]

Słowik, nie mieszajmy przepisów regulujących zasady prowadzenia pojazdu z przepisami, które nie powodują wzrostu bezpieczeństwa w ruchu. Nakaz zapinania pasów ma ewentualnie zmniejszyć skutki wypadku... Ale to już nie jest prewencja.

Osobiście nie wyrażam zgody na taką opiekę. Proszę o dotację za bezpieczną i racjonalną jazdę moim autem. To też jest forma, która może się przełożyć na wzrost bezpieczeństwa. I nie chodzi mi o kolejne % za bezszkodową jazdę, gdzie zakłady ubezpieczeń uprawiają wolną amerykankę w przyznawaniu zniżek ustalając początkowo zaporowe kwoty za polisy.

Po to na kursach prawa jazdy mówi się o przepisach, żeby nie było wypadków. Może zatem program szkoleń jest źle dobrany, skoro tyle zdarzeń na drodze ma miejsce? Może jest za mało godzin praktycznych, gdzie ludzie mogliby nauczyć się lepiej panować nad autem w sytuacjach niebezpiecznych. Skoro ustawodawca uważa, że mandat za niezapięte pasy jest takim dobrym sposobem, polecam wprowadzić zakaz kichania. Kichanie często się zdarza i powoduje duże zagrożenie. Można by sporo zarobić....

[Słowik]

Słowik, nie mieszajmy przepisów regulujących zasady prowadzenia pojazdu z przepisami, które nie powodują wzrostu bezpieczeństwa w ruchu. Nakaz zapinania pasów ma ewentualnie zmniejszyć skutki wypadku... Ale to już nie jest prewencja.

No tak, tylko że tu nie chodzi o podniesienie bezpieczeństwa w ruchu, tylko o zmniejszenie skutków ewentualnych wypadków i to jak najbardziej jest działaniem prewencyjnym ;)
To, że ty jedziesz najbezpieczniej na świecie nie znaczy, że inni jeżdżą tak samo bezpiecznie i o to w tym wszystkim chodzi.Na pewne rzeczy nie masz wpływu...
Dla mnie takie podejście do zapinania pasów pasuje jak ulał do powiedzenia:" Na złość mamie odmrożę sobie uszy"...

[sylwekk]

No tak, tylko że tu nie chodzi o podniesienie bezpieczeństwa w ruchu, tylko o zmniejszenie skutków ewentualnych wypadków i to jak najbardziej jest działaniem prewencyjnym ;)

Do czego służą pasy, jest sprawą oczywistą. Ja po prostu nie zgadzam się z przymusem w tym (jak i wielu innych) aspekcie.

To, że ty jedziesz najbezpieczniej na świecie nie znaczy, że inni jeżdżą tak samo bezpiecznie i o to w tym wszystkim chodzi.Na pewne rzeczy nie masz wpływu...

Ten przytyk w moim kierunku jest zupełnie zbędny. Nie jeżdżę najbezpieczniej czy najlepiej czy jakkolwiek naj. Zwracam uwagę na to, że zbiera się pieniądze za niezapinanie pasów, a nie kształtuje się świadomości kierowców, nie uczy bezpiecznej jazdy, zachowania w sytuacjach ekstremalnych. Dlaczego nie każe się kierowców za nieznajomość zasad pierwszej pomocy? To tak samo dobre (jeśli nie lepsze) jak zapinanie pasów. A przydatne o wiele częściej. Skoro jest obowiązek niesienia pomocy, to może należałoby pokazać, jak to robić dobrze?

Dla mnie takie podejście do zapinania pasów pasuje jak ulał do powiedzenia:" Na złość mamie odmrożę sobie uszy"...

A kto jest tą "mamą"? A dla mnie powyższe myślenie, to pójście na skróty - mandat wlepiony, sprawa załatwiona.

[Cychol]

sylwekk, zgadzam się z Tobą w stu procentach, przymus zazwyczaj wywołuje reakcję buntu, sztuką jest przekonać kogoś do zrobienia czegoś bez przymusu, a nie karanie za niewykonanie polecenia...

[Słowik]

No Cychol, skoro ciebie nie są w stanie przekonać filmy w prosty sposób obrazujące skutki wypadku przy jeżdzie bez pasów, to podejrzewam, że nic cię już nie przekona...
Swoją drogą ciekaw jestem, czy swoje dzieci przewozicie w fotelikach, czy również wychodzicie z tego samego założenia, że nikt wam nie będzie niczego nakazywał i pozwalacie maluchom baraszkować po całym samochodzie???
Jestem pewien, że w tym przypadku większości z was jednak wraca zdrowy rozsądek, a przecież to w żadnym stopniu nie przyczynia się do poprawy bezpieczeństwa ruchu.

A kto jest tą "mamą"? A dla mnie powyższe myślenie, to pójście na skróty - mandat wlepiony, sprawa załatwiona.

Tą mamą są oczywiście twórcy przepisu ;)

Ten przytyk w moim kierunku jest zupełnie zbędny

Nie miałem na myśli nic osobistego ;)

[Cychol]

Słowik, wyobrażasz sobie dwudziestoletniego chłopaka, który ma 190cm wzrostu i waży około 90kg w foteliku?? ;D fakt, córka jest zdecydowanie mniejsza, ale jeździ ze swoim chłopakiem i zapina pasy... a ja?... :)

...o którym filmiku mówisz? o tym latającym chłopaku w eskorcie? sorry, ale w aucie siedzę na zupełnie innym miejscu... :D

[sylwekk]

Słowik, filmy są reżyserowane (co nie znaczy, że nie naśladują rzeczywistości). Co do maluchów - oczywiście są przewożone w fotelikach. Tyle, że maluch nie zdaje sobie sprawy z zagrożenia i tu wszystko w rękach osób dorosłych. I dobrze powiedziałeś - zdrowy rozsądek. Nie potrzebne są przepisy nakazujące zapinanie pasów. Należy przekazywać informację o konsekwencjach ale pozostawić wolny wybór. Przepisy aktywnie poprawiające bezpieczeństwo to przepisy określające pierwszeństwa (choć i te czasem potrafią zamieszać), stronę drogi, ewentualnie dopuszczalne prędkości. Zapinanie pasów ma mniejszy wpływ na bezpieczeństwo, niż kichanie czy palenie za kierownicą, bo te zdarzenia w sposób bezpośredni oddziału
ją na kierowcę.

Tą mamą są oczywiście twórcy przepisu ;)

No tak.... Jaka "mama" takie "wychowanie". ;)

[bitek-bitek]

sylwekk, zgadzam się z Tobą w stu procentach, przymus zazwyczaj wywołuje reakcję buntu, sztuką jest przekonać kogoś do zrobienia czegoś bez przymusu, a nie karanie za niewykonanie polecenia...

Mysle ze takie zachowanie dotczy dzieci - czyli jak cos mi nakazuja to tego nie zrobie nie bo nie i tyle, to co kaza jest zle, zrobie po swojemu i juz.

Tylko ze my nie jestesmy dziecmi i w wyzej opisany sposob nie powinnismy sie zachowywac, a liczyc na szczescie ze nigdy sie nie rozbijemy.... hmmm my mozemy jechac dobrze, gorzej jak ktos w nas przygrzeje z nienacka wtedy sytuacja wyglada juz calkiem inaczej. Nie zycze nikomu zeby dostali w dupsko z tylu auta bez zapietych pasow przez auto ciezsze niz 7er... kurde tylko to juz chyba musi byc tir bo my wazymy jak dobry bus :-)

[sylwekk]

Tylko ze my nie jestesmy dziecmi i w wyzej opisany sposob nie powinnismy sie zachowywac, a liczyc na szczescie ze nigdy sie nie rozbijemy

I dochodzimy do sedna - nie jesteśmy dziećmi, zatem należy nas traktować w sposób należyty. A my jako dorośli będziemy wiedzieć, co jest dla nas dobre a co nie. Byle nie szkodzić innym.