Takie mam wstępnie pytanie.

Dziś wieczorem złapała mnie zaspa (nie zabawa, tylko zaparkowałe, że kołem nie mogłem potem przeskoczyć na zaśnieżony krawężnik wycofując).
Po paru chwilach na wyłączonej ASC (kontrola trakcji) wyjechałem, no i... od tamtej chwili świecą mi się kontrolki ABS i ASC.

Podejrzewam, że lewą stroną ślizgnąłem się po dość luźnym śniegu w formie usypanej łopatą zaspy.

I tak się zastanawiam, czy jak jutro odepnę klemę, na "miękki reset" systemu, to błąd zniknie, czy też się to wiąże z finansowym rozwiązaniem problemu ???