Jak niektórzy wiedzą, mam w swoim 4.4 co najmniej przedmuchaną uszczelkę pod głowicą. Auto ciągle normalnie jeździło, jednak było już kilka klasycznych objawów:
- spalanie oleju (dym + znikanie oleju) - choć to akurat mogą być uszczelniacze zaworowe,
- lekko ubywający płyn chłodniczy,
- w płynie olej ("masło"),
- temperatury znów do 110°C, pomimo nowiutkiej wiskozy (co na chwilę rozwiązało problem),
- sporadycznie wypadające zapłony na rozgrzanym.
Sprawa przedłuża się niemiłosiernie z powodu niedostępności blokad do VANOS-a (potrzebne żeby zdjąć głowicę a potem złożyć) - ale mniejsza z tym.
Do rzeczy. Zasłyszałem dziś opinię, że w tym silniku obecność oleju w płynie chłodniczym wskazuje raczej na głowicę - podobno przy samej uszczelce olej do płynu by się nie dostał... :/
Jednocześnie mógłbym mieć ładny motor do wzięcia. Ogólnie wolałbym remontować swój. Jeżeli jednak faktycznie mam marne szanse, że skończy się na uszczelce - to tu już bym się skłaniał ku wymianie i oszczędził sobie topienia kasy w obecnym silniku.
Dlatego interesuje mnie, co sądzą o tym inni doświadczeni w temacie remontu M62. Rzeczywiście raczej głowica?
I drugi temat. Gdyby doszło do scenariusza z wymianą silnika - to chciałbym w miejsce oryginalnego M62TUB44 - wstawić M62B44, tzn. bez VANOS-a.
Pytanie jakich różnic/kłopotów mogę się spodziewać? Z tego co wiem:
- były tam tylko 2 sondy lambda, u mnie są 4. Czy wystarczy po prostu odłączyć "niepotrzebne"?
- w starszym była chyba mechaniczna przepustnica, w nowszym elektroniczna. Co z tym?
- podobno samego VANOS-a można odłączyć jakąś wtyczką. Czy zatem potrzeba przeprogramować DME albo zegary, albo cokolwiek?
- co jeszcze ???