
Zamieszczone przez
jaro5
ja pamiętam lata 80' jak to w polonezach przerabiało sie pojemność zbiornika na tzw.ścieżki wschodnie.I w tamtych czasach jedyną sprawdzoną metodą na pękniety zbiornik (a bywało to często gdyż zbiornik był blisko asfaltu ) było mydło.Robiło sie papke z mydła do rąk i zaklejało sie bez problemu pęknięcie na pełnym zbiorniku.Problemem był tylko deszcz bo woda jak wiadomo rozpuszcza mydło.Zeby temu zapobiec to naklejało się na mydełko kawłek foli i w drodze było oki.Po powrocie do domu malowało sie grubo farbą olejną i było na cacy.