Prawda jest taka, że gdyby silniki naszych samochodów zawsze pracowały w optymalnej temperaturze, ich zużycie byłoby minimalne, a przebiegi do naprawy (albo wymiany) liczono by w milionach kilometrów.

Robocza temperatura silnika wynosi około 90 – 100 st C. Ale i to jest pewnym uproszczeniem. Silnik w czasie pracy ma taką właśnie temperaturę kadłuba oraz cieczy chłodzącej – w miejscach, gdzie tę temperaturę się mierzy. Ale w okolicy komory spalania i kanału wydechowego temperatura jest na pewno większa. Z kolei od strony kanału dolotowego, temperatura na pewno jest niższa. Temperatura oleju w misce olejowej jest zmienna. Najlepiej, by wynosiła około 90 stopni C, ale wartości tej zwykle nie osiąga się w zimne dni, jeżeli jednostka jest tylko minimalnie obciążona.

Zimny silnik powinien jak najszybciej osiągać temperaturę roboczą, aby olej o określonej, przewidzianej przez producenta lepkości docierał wszędzie tam, gdzie trzeba. Co więcej, wszelkie procesy zachodzące w silniku (przede wszystkim – mieszanie paliwa z powietrzem) zachodzić będą prawidłowo wtedy, gdy temperatury będą już ustalone.

Nie żebym taki mądry był ;) Info pochodzi z serwisu motofakty.pl