Szybko i dynamicznie rozpędzam się do jakiejś tam założonej prędkości, kręcąc auto do 4-4,5 tyś, a potem odpuszczam i lekko przytrzymując gaz mniej więcej utrzymuję prędkość. No i hamowanie silnikiem to podstawa. I wychodzi mi o wiele ekonomiczniej niż jak bym miał się powoli rozpędzać. Różnica po Krakowie to 2-3 litry. A i sama jazda ciekawsza, bo taka żwawsza. Stojąc w korkach mieszczę się w przedziale 20-23, a jeżdżąc w ciągu dnia (gdzie też nie ma wielkiego luzu) schodzę poniżej 20. A Ostatnio robiłem w popołudniowym szczycie kurs do centrum i z powrotem (mieszkam na obrzeżach) i wykręciłem 16,4 :D