Ja rozumiem że M-cars zrobił go w balona i teraz to pewnie już tylko droga sądowa została, ale koleś oglądając auto nie widział nierównych szpar i nie słyszałem na jeździe próbnej trzeszczącej tapicerki? Dopiero po zakupie się obudził? Przecież takie rzeczy wyłapuje się w pierwsze 5 minut obcowania z autem. A może w ogóle nie widział auta tylko kupił w ciemno? A historię auta można sprawdzić co do śrubki, jakie części i kiedy były wymieniane i to się robi ZAWSZE przy zakupie tak młodego auta. Ja nawet w mojej E38 sprawdzałem kiedy ktoś wcześniej szybę wymieniał i czy nie wiązało się to przy okazji z wymianą całego przodu auta. I jeszcze ten teks "Marka = zaufanie. Tak myślałem." Jak można mieć zaufanie do autoryzowanego dealera czy serwisu? Przecież od dawien dawna wiadomo że to najwięksi oszuści, naciągacze i partacze. Żal mi chłopa, ale z drugiej strony jak można być tak naiwnym...