Blacharsko nie było tak źle, z tego co pamiętam auto było po jakimś uderzeniu w tył ale jakoś nawet zrobione... Silnik z gazem nie wiadomo jakiej generacji ;) reduktora pod maską w ogole nie widac ale jezdziło :P Problem był tylko z odpalaniem na zimnym silniku, chyba jak zgasł to już nie chciał odpalić czy jakoś tak... No ale najgorsze było to, że auto wpadło zimą w krawężnik - ucierpiały felgi i zawieszenie. Jakiś szalony mechanik pospawał drążek środkowy, który z tego co słyszałem pękł tej osobie która kupiła to auto od mojego kolegi :P

Fajne fotele i duże OBC to chyba jedyne atuty tego auta :D Ale jak ktoś lubi grzebać przy aucie to zrobi zawieszenie, dojdzie o co chodzi z tym odpalaniem, maske, nerki i chyba tyle co mi przychodzi do głowy ;)