W prawdzie z urlopu wróciłem 2 tygodnie temu, ale dopiero dziś mam chwilkę, żeby nadrobić zaległości na Forum - trochę się tego zebrało ;)

Co do moich urlopowych "przygód", to mały update:

Droga przez Niemcy przebiegła spokojnie, nie było zbyt dużego ruchu, więc praktycznie cały czas na tempomacie dośmigałem do granicy.

W Polsce jak zwykle dały się odczuć nasze drogi - tragedia, zwłaszcza jak dłuższy czas nie miało się tej przyjemności ich użytkowania. Gorszy jednak jest ruch ciężarówek, strasznie duży i obustronny. W zasadzie to albo trzeba dać się na spokój i jechać razem z nimi w kolumnie albo przeskakiwać po jednej sporo ryzykując. Na początku wybrałem to drugie, ale przez to zgłupiała skrzynia i się uspokoiłem.

Nim dotarłem do domu w Ostródzie miałem jeszcze jedną przygodę. Było koło 1-ej w nocy, około godziny do celu, jechałem za ciężarówką i widząc prawą stroną, że można ją przeskoczyć, pedał do podłogi, chwila walki z koleinami i jestem już przed nią, a przede mną... przejazd kolejowy :/ troszkę wytraciłem prędkość, ale mimo wszystko poczułem ten przejazd w kręgosłupie :/

Chwilę później dało się słyszeć z pod spodu dźwięk, jak gdybym ciągnął po asfalcie wydech. Okazało się, że spadła metalowa opaska od zbiornika. Sznurówka mojej Pani tymczasowo pomogła usunąć usterkę ;)

Więcej przygód w Polsce nie miałem, skrzynia także nie wariowała, dopiero jak przedostawałem się przez góry na Słowację, znowu zapominała, że ma jeszcze 5-kę do wykorzystania. Ogólnie działo się tak w dwóch przypadkach - albo podczas podjeżdżania pod strome górki albo podczas kilkakrotnego przyspieszania przy wyprzedzaniu. Potem, gdy jechałem na równej drodze ze stałą prędkością po około 10 minutach wszystko wracało do normy. Tak czy inaczej skrzynia się kończy, ale jeszcze do sprzedaży pewnie wytrzyma. Tu w Anglii nie ma okazji fiksować, więc na razie się tym nie martwię :P

Na Słowacji miałem jeszcze jednego zonka - raz odwoziłem ciotkę mojej Pani na dworzec kolejowy, poszedłem pomóc jej z bagażem, wracam po 20 minutach, przekręcam kluczyk, rozrusznik kręci i nic poza tym :/ Kilka prób i nic. Wkurzyłem się, że znowu coś z niczego, bez żadnych komunikatów na kompie. Zostawiłem auto i poszedłem na browara. Pół godziny później nie mogłem już wytrzymać i poszedłem dać mojej furmance jeszcze jedną szansę - zaskoczyła za pierwszym razem...

Na drogę powrotną wykupiłem już ubezpieczenie, niestety nie ADAC, który wychodzi taniej, jednak działa dopiero po odebraniu papierów w miejscu zamieszkania, więc tym razem nie mogłem skorzystać i musiałem dokupić dodatkową opcję do mojego aktualnego ubezpieczenia - koszt 40 funtów za 3 dni! sic!


Jak na razie mam co do niej dość mieszane uczucia. Z jednej strony szkoda mi jej, bo sporo serca w nią włożyłem. Z drugiej strony przez jakiegoś partacza, który zmieniał w niej silnik , nie wiem kiedy i czego się mogę po niej spodziewać :(

Na 95% w niedługim czasie się jej pozbędę i zacznę jeszcze raz, wiedząc czego i w jaki sposób szukać.


Jeszcze raz śliczne dzięki wszystkim zaangażowanym i gdyby tylko coś, to jestem do Waszej dyspozycji.

Pozdro