Przejechałem przez kałużę, która się okazała trochę głębsza niż założyłem i po 100 metrach zgasł mi samochód :(
Nie mogłem odpalić, jak brałem na rozrusznik to gasły kontrolki, więc musieli mnie holować. Z kabli też nie chciał odpalić, więc zajrzałem do filtra powietrza, bo pomyślałem , że może dostała się woda - filtr powietrza był cały mokry, wyjąłem go i był cały mokry. Z kabli samochód odpalił, ale nierówno pracował, jakby nie na wszystkie gary i zaczęło coś brzęczeć, więc wyłączyłem silnik. Sprawdziłem poziom oleju i było go więcej niż wlałem 10 tys temu. W kolektorze ssącym też zauważyłem wodę. Mam pytanie: Co mogło się jeszcze zepsuć oprócz tego, że woda dostała się do oleju i trzeba wymienić olej i filtr oleju oraz powietrza?? Czy trzeba odkręcać interkuler i wylać wodę?? Co ze sprężarką, czy mogło coś się stać jak przetłoczyła wodę zamiast powietrza do kolektora ssącego??