Wczoraj po przejechaniu ok 100 km zatrzymałem się u kolegi, postawiłem auto, zostawiłem włączone radio po ok 20 minutowej rozmowie chciałem odjechać , przekręcam kluczyk a tu nic, wszystkie kontrolki się świecą, a rozrusznik ani drgnie nawet lekko nie zakręcił.
Podłączyliśmy prostownik niby aku rozładowany, podładowaliśmy ok 30 minut, aku zeszedł z 6 na 4. Chcę zakręcić, ani drgnał rozrusznik. Spróbowaliśmy rozruchu z kabla od drugiego auta, efekt ten sam.
Auto martwe. Załamka. Na kompie nie wyświetlają się żadne komunikaty.