Witam,
wiem, że temat już nie auktualny, ale chyba nie ma sensu żebym zakładał nowy.
Mam takie same objawy z tym, że ja miałem wszystko okej. Ostatnio nawet gdy był ten śnieg w październiku to rano wstaje odpalam i jak nowe auto za pierwszym razem i nic się nie działo. Dałem jednak do gazownika autko, aby je wyregulował, bo mialo za duże spalanie. Dodam, że niestety mam zwykły gaz, ale z takim już kupiłem to auto. No i mechanik udusił mi samochód. Zakręcił dopływa gazu na maxa tak, że mi gasł samochód sam z siebie. Poza tym samochód nawet na nagrzanym silniku potrawił zgasnąć po odpaleniu, obroty poniżej kreski. Natomiast o zapaleniu samochodu rano nie było mowy. W moim kochanym mieście jednak nie ma do kogo jechać ani z gazem ani z czym kolwiek. Co mogę zrobić zanim nie będę jechał gdzieś dalej ? Bo jak jest zimny silnik to musze trzymać gaz wciśniety na światłach, żeby nie zgasł... bez komentarza. Oczywiście odkręciłem już trochę gaz i na ciepłym jest ok, ale na zimnym gaśnie...