Trochę muszę wytłumaczyć, czego nie zrobiłem na wstępie, Auto kupiłem w 2019 r. i to, co opisałem miało miejsce 4 lata temu wiec auto było w miarę świeże i nowe
Ale dobra. Dalsza cześć.
Wyciągam silnik. Weryfikacja, wał w sumie nie taki zły, nawet za bardzo nie porysowany, a więcej na nim starej panewki niż samego uszkodzenia. Pojeździłem po kilku warsztatach zajmującymi się wałami korbowymi i każdy mówię, że wału BMW się nie szlifuje. Bo ogólnie można znaleźć nadwymiarowe panewki do tego silnika. Plan był taki, obrobię tylko jedną korbę składam na grubszych panewkach i jazda. Wał okazał się krzywy, ale to tez się robi. Niestety po objechaniu 5 korby okazało się, że jest lekkie pękniecie. Osobiście tego nie widziałem, dostałem tylko info na telefon. Szukam wału. Jest jeden na allegro 3500 zł, OK. podobno dobry sprawdzony itp. Kupuje. Do tego jeszcze jedną korbę, bo była porysowana od obróconej panewki. Silnik na wózek i rozbieramy. Wszystko robię spokojnie, dokładnie. Nie spieszę się. Składałem go chyba z 2 tyg, Robiłem to w przerwach od klientów w pracy. (jak, kto się wie to żyje z naprawy aut i mam warsztat mechaniki samochodowej) Nowe łańcuchy, uszczelki, wszystko ma być na tip-top. Auto przyjechało do mnie na wiosnę 2019 r. a silnik poskładałem w grudniu tego samego roku. Wsadzamy silnik, 1,5 dnia i odpalamy. Pracuje prawie dobrze, może trochę mocy ma za mało, ale jeździ. Przejechałem autem około 100 km i tak pod koniec grudnia wracam sobie do domu i myślę przycisnę. Dodałem gazu na liczniku 160 nagle auto zgasło, tz obroty spadły i ja się toczę na luzie. Jedyne szczęście, że tak dotoczyłem się pod swoją bramę. Próbuję odpalić, rozrusznik tylko tyka. Ja wiedziałem już co się stało, znowu się zatarła. Wyszedłem z auta, pierdolnąłem drzwiami i zostawiłem tak pod bramą na 2 tygodnie, Nawet nie chciałem do nie podchodzić.