Wywala płyn korkiem

[julaswdx]

Witam,

Potrzebuję porady bo moja Bunia sprawia mi ogromne problemy ostatnio.
Bardzo mocno zaczęła wywalać płyn chłodniczy przez korek.
Praktycznie po przejechaniu kilku km wyświetla się komunikat o niskim stanie płynu.
Podejrzewając uszczelkę pod głowicą przeprowadziłem test ciśnienia na cylindrach, wyszły następujące : 11.5-11.0-11.0-10.5-11.0-11.0

W dniu dzisiejszym auto zaczęło wywalać przez korek płyn chłodniczy ale najwyraźniej już wymieszało z olejem bo płyn zrobił się rdzawy.

Podejrzewam uszczelkę jednak boję się że mogła pęknąć głowica.

Auto to E38 z 99, 52tub28 +lpg

Wszelkie porady mile widziane

Wysłane z mojego 2201116PG przy użyciu Tapatalka

[pokolacji]

To czy pekla glowica raczej nikt nie stwierdzi przez forum.
Glowice tak czy inaczej musisz zwalic. Wtedy okaze sie czy wymiana uszczelki zalatwi sprawe lub czy wymagana bedzie naprawa/wymiana glowicy.
Uklad chlodzenie w bmw musi byc zawsze w pelni sprawny, temperatura silnika musi byc zawsze w pionie, wszelkie odchylki od tego stanu sa wytycznymi do naprawy ukladu chlodzenia.
Tak czy inaczej teraz juz woda po kisielu. Zwalanie glowicy nieuniknione...

[Dzuda]

Ale jakieś porady tu szukasz? Głowica do spr i bedzie wszytko jasne. Ja dlugo walczlem z b28 aż w końcu sprzedałem jako uszkodzoną i więcej tego silnika na oczy nie chciałem widzieć...

[bmw]

Ale jakieś porady tu szukasz? Głowica do spr i bedzie wszytko jasne. Ja dlugo walczlem z b28 aż w końcu sprzedałem jako uszkodzoną i więcej tego silnika na oczy nie chciałem widzieć...

Dokładnie tak jak kolega Dzuda napisał - nie ma co tu radzić i szukać, tylko dolej płynu i wystawiaj auto na sprzedaż. Ty sprzedasz jako sprawne bez błędu. A jakby kupujący dzwonił do ciebie z trasy, że mu się popsuło, to rzucisz standardowy tekst, że pewnie czujnik się zawiesił jak to w beemce. Doradź mu jeszcze żeby pokasował błędy i żeby mu dał w p..zde niech się przepali. Jasnowidzem nie jesteś. Gość dojedzie do domu, zanim coś z tym zrobi, zanim da go na warsztat, to miną kolejne dni. A im dalej, tym mniej będziesz miał z tym wspólnego i umyjesz ręce. No przecież jak kupował to błędu nie było, auto nie jest nowe, kiedyś musi się coś popsuć. Ja już niejednego cwaniaka tak przerobiłem, co przyjeżdżali w pięciu same znachory, a płacić nie miał kto.
A najlepiej jakby kupujący chciał go w aso sprawdzić przed sprzedażą, to jesteś mega kryty, aso nic nie wykryje, a w pierwszej kolejności pokasują dotychczasowe błędy. Jak nie będziesz się umawiał do aso, to pamiętaj tylko by samemu pokasować błędy przed samym przyjazdem kupca.

[lockbud]

Dokładnie tak jak kolega Dzuda napisał - nie ma co tu radzić i szukać, tylko dolej płynu i wystawiaj auto na sprzedaż. Ty sprzedasz jako sprawne bez błędu. A jakby kupujący dzwonił do ciebie z trasy, że mu się popsuło, to rzucisz standardowy tekst, że pewnie czujnik się zawiesił jak to w beemce. Doradź mu jeszcze żeby pokasował błędy i żeby mu dał w p..zde niech się przepali. Jasnowidzem nie jesteś. Gość dojedzie do domu, zanim coś z tym zrobi, zanim da go na warsztat, to miną kolejne dni. A im dalej, tym mniej będziesz miał z tym wspólnego i umyjesz ręce. No przecież jak kupował to błędu nie było, auto nie jest nowe, kiedyś musi się coś popsuć. Ja już niejednego cwaniaka tak przerobiłem, co przyjeżdżali w pięciu same znachory, a płacić nie miał kto.
A najlepiej jakby kupujący chciał go w aso sprawdzić przed sprzedażą, to jesteś mega kryty, aso nic nie wykryje, a w pierwszej kolejności pokasują dotychczasowe błędy. Jak nie będziesz się umawiał do aso, to pamiętaj tylko by samemu pokasować błędy przed samym przyjazdem kupca.

CFANIAK, takich jak ty powinno się wieszać za jaja nad przepaścią, za takie praktyki. Jak cię nie stać na auto to kup sobie rower.

[pokolacji]

Dokładnie tak jak kolega Dzuda napisał - nie ma co tu radzić i szukać, tylko dolej płynu i wystawiaj auto na sprzedaż. Ty sprzedasz jako sprawne bez błędu. A jakby kupujący dzwonił do ciebie z trasy, że mu się popsuło, to rzucisz standardowy tekst, że pewnie czujnik się zawiesił jak to w beemce. Doradź mu jeszcze żeby pokasował błędy i żeby mu dał w p..zde niech się przepali. Jasnowidzem nie jesteś. Gość dojedzie do domu, zanim coś z tym zrobi, zanim da go na warsztat, to miną kolejne dni. A im dalej, tym mniej będziesz miał z tym wspólnego i umyjesz ręce. No przecież jak kupował to błędu nie było, auto nie jest nowe, kiedyś musi się coś popsuć. Ja już niejednego cwaniaka tak przerobiłem, co przyjeżdżali w pięciu same znachory, a płacić nie miał kto.
A najlepiej jakby kupujący chciał go w aso sprawdzić przed sprzedażą, to jesteś mega kryty, aso nic nie wykryje, a w pierwszej kolejności pokasują dotychczasowe błędy. Jak nie będziesz się umawiał do aso, to pamiętaj tylko by samemu pokasować błędy przed samym przyjazdem kupca.

Kolega Dzuda napisal ze sprzedal auto ale jako uszkodzone !

Kolega bmw chyba specjalnie tak napisal wiec mysle ze to jakis zarcik...
Jesli nie zarcik to pogtatulowac, w takim wypadku ciezko nie zgodzic sie z wypowiedzia lockbuda.