Słowik dobrze prawi. Ja osobiście zamieniałem swoje E38 w komisie i cena jaką zaoferowali to cena zakupu jej przeze mnie, a z auta, na które się chciałem zamienić nie zeszli nawet 100zł i w sumie więcej nie dało się wskórać. Pasuje albo wypad, bo wiedzieli, że E60 się zaraz sprzeda. Sam właściciel komisu twierdził, że niechętnie się zamienia, bo E38 była oklejona folią i był świadomy tego, że z autem będzie problem, bo musi się trafić ktoś, komu będzie się podobać akurat takie oklejenie. Historia zakończyła się tak, że na zamianie ja wyszedłem na plus, bo E60 świetnie zadbane i wolne od wad, zrobiłem nią 30kkm wymieniając tylko klocki, filtry i oleje, a komis niestety stracił. E38 finalnie sprzedało się w komisie za 7900zł (taka była cena na aukcji OLX), wiec jeszcze nie wiem czy coś z tego utargowali, czyli mniej niż mi za nią "zapłacili". Ponadto wyszedł problem z układem chłodzenia, bo w opisie było, że auto wyrzuca płyn chłodniczy, ja auto oddałem bez takiej wady. Ja już miałem dosyć E38 i nie chciało mi się na nią patrzeć, więc też nie patrzyłem na jej wartość rynkową, tylko po prostu chciałem się tego pozbyć jak najszybciej i mieć "problem" z głowy. I jak się okazało, oddałem ją w porę. Sprzedawała się w komisie prawie 1,5 roku, więc i zamrożenie takiej kasy dla komisu jest bardzo nie na rękę, a tym bardziej sprzedawać wóz z taką wadą. Raz się na zmianie zyska, raz traci jak wyżej wspomniano przez Słowika i ja też jestem tego żywym przykładem.