Siemka, są tutaj osoby, które jeżdżą codziennie swoim E38, a nie traktują je jako auto weekendowe? Kupiłem sobie E38 do jazdy właśnie na co dzień, bo E32 odstawiłem sobie do renowacji. Po Wrocławiu serio widzę nie wiele egzemplarzy E38, ale do czego zmierzam. Większość sobie chwalą bezawaryjność tych modeli, jednak ja odkąd kupiłem ten wóz jestem nie zadowolony i serio mam jej dosyć. Nie wiem czy właśnie opinie o tym jaki to super samochód piszą osoby, które mają je tylko na weekend, a nie orają je codziennie. Zaraz zjawi się fala obrońców, że kupiłem śmietnik, a nie dobre E38 i jest jak jest, właśnie w tym problem, że ten samochód nie jest śmietnikiem. Blacharsko jest świetnie, zero dziur w podłodze, progi jak nowe, śmiało można podnosić za wszystkie, minimalne ogniska korozji w newralgicznych miejscach dla E38. Wnętrze zadbane, w oryginale, dobrze wyposażona. Oglądałem wiele egzemplarzy, to co można było zobaczyć to można książkę napisać. Silnik M62B35, nie latam na gazie. Im więcej jeżdżę tym więcej rzeczy w niej do roboty wychodzi, nie ma miesiąca, żebym czegoś nie musiał robić. Tydzień po kupnie zaczęły się słynne wypadania zapłonów, to poleciał pełny serwis V8 (świece, odma, wszystkie możliwe uszczelki, pokrywy zaworów, ustawiony rozrząd, pompa oleju, oleje, filtry etc). Chwilę po serwisie, znowu nie chodzi na gary, wymieniłem cały komplet wtryskiwaczy wraz z oringami, potem znowu problemy z mocą, to przepływka padła, zaraz po tym padł czujnik wałka rozrządu. Chwila spokoju to problemy ze zbiornikiem paliwa, jakaś mała ryska i przecieki. Zbiornik ogarnięty to za lada moment siadała pompa paliwa - 1,5 bar na listwie. Teraz wykazują się problemy z układem chłodzenia, prawdopodobnie wisko. Sezon grzewczy się zaczął to i jakieś dziwne dźwięki z dmuchawy się pojawiły. Miałem już parę BMW w swojej krótkiej karierze (21 lat). Przerobiłem dwie E39, jedną kupiłem za 1600zł i przez pół roku przejeździłem wymieniając tylko termostat za 35zł i podejrzewam, że do teraz by jeździła nie pochłaniając bankomatu. Druga to E39 w dieslu, pół bani nalotu, przejął ją kolega i od dwóch lat wsadził tylko olej i filtry, kompletnie zero problemów. Spotkałem też jedną osobę na stacji co tankował E38. Przykuwała oko od razu, nie gruz. Kupił za 17k, to za chwilę wyszły u niego vanosy, po vanosach wypadanie zapłonu. Widać było, że nie był pełny entuzjazmu jak pytałem, czy jest zadowolony. Potem jakieś czujniki. Podobna historia co u mnie. Może ktoś się podzieli swoją opinią, bo ja odnoszę wrażenie, że jak ktoś szuka auta na co dzień bezawaryjnego (przynajmniej z V8) to E38 nim nie będzie. Chyba, że ktoś kupuje, stawia od razu na pełen remont za równowartość o wiele nowszego auta, wtedy się zgodzę, że auto będzie bezawaryjne, ale ile jest osób, które tak do tego podchodzi i ile osób stać na taki remont? Od kwietnia odkąd ją mam to nie można odetchnąć z ulgą, że chyba wszystko. Post bardziej do osób co orają E38 dzień w dzień, bo jak bym tym jeździł parę razy w miesiącu to połowa rzeczy by jeszcze nie wyszła. Jest to luźny post, więc bez napinki Panowie.