Czyli jednak do dobrego wniosku doszedłem, mimo nadziei, że tak nie jest, to E38 dobrym daily nie będzie.
Kurde, gdybym to ja miał rzeczy tego typu do roboty to prawdopodobnie nie pisał bym tego posta. Mam takie mankamenty, ale serio nie mogę się nimi zająć, bo ciągle są rzeczy ważniejsze do roboty. Np. teraz wisko się nie załącza, wczoraj servotronic daje jakieś nieprawidłowe oznaki. I tak w kółko dopóki się ono nie zamknie, a z tego co chłopaki piszą to nie prędko.
Domyślam się, że mówisz o swojej E32. Z tego co widziałem to traktujesz swoje E32 jako taka weekendówka tak jak większość z nas ten model. Nie neguje stanu Twojego samochodu, ale nie byłbym tego taki pewny jak by Twoje E32 zaczęło latać po 50-100km dzień w dzień przez 5 dni w tygodniu przez cały rok. Choć co prawda mogę się oczywiście mylić.
Wiesz, ja nie miałem na myśli napraw typu klocki, jakieś naprawy eksploatacyjne i pozostawienie samochodu na parę dni na warsztacie na takie naprawy. Zobacz jakie ja miałem problemy i nadal mam z E38. Tata ma E60, nie pamiętam kiedy ten samochód stał na warsztacie, bo coś konkretnego strzeliło, a lata też dzień w dzień i mamy ją 8 lat. Moje poprzednie E39 530d, teraz ma chyba 502 tysięcy przebiegu. Kolega ją odkupił jak kupowałem E32 dwa lata temu, do dziś ten samochód ani razu nie był na warsztacie, prócz jakiś tam pierdółek typu sparciała guma albo lejąca uszczelka, ale większość napraw robimy sami w miarę możliwości. Kupiłem E39 z 2,0 pod maską za 1600, żeby zastąpić E32 na zimę. Pisałem wcześniej, że zmieniałem termostat za 35zł od jego kupna. Do zawieszenia nawet nie zaglądałem, bo to "gruz na zimę", którą przelatał bez nawet parsknięcia, a było ono starsze niż moje E38. Mi E38 nie daje żadnej frajdy w tym momencie, wsiadam, bo muszę tym dojechać do pracy, a jak pojawiają się kolejne rzeczy do zrobienia, np. wczoraj servotronic zaczęło się przycinać to po prostu mam ochotę wjechać tym do rowu i zostawić żeby zgniło.
Pewnie mówisz o swoim F01, mamy też F10 530d. Nie powiem złego słowa na ten samochód. Prócz konwertera, o którym już wiedzieliśmy kupując samochód i koniecznej wymianie oleju w skrzyni to kompletnie nic się nie dzieje z autem. Tylko 7er jak takie wadliwe? 5er z tego co widzę i doświadczyłem to lać i jeździć.
E32 niestety przez E38 stoi w miejscu rozebrane od paru miesięcy, bo większość gotówki pochłania właśnie ona. Co do zmiany auta to chyba decyzje podjąłem, że się jednak rozstaniemy, bo tak dłużej nie da rady. Po prostu psychicznie wysiadam. Jeszcze w razie czego w sezonie to sobie motocyklem mogłem podlecieć do pracy, teraz pogodę mamy jaką mamy i sprawny wóz to podstawa, a tutaj nic nie wiadomo, tykająca bomba. Co do następnego wozu, padły propozycje VAGa i gruza, którym komfortu się nie odczuje, ale przynajmniej spokój. To prawda, ale przyznam się szczerze, że jestem tutaj chyba jednym z najmłodszych użytkowników forum. Od zawsze w moje gusta trafiały właśnie auta typu seria 7, A8. Z E38 się przejechałem i na drugi raz już nie zdecyduje się na jego zakup. Rozglądam się za poliftowym E65, ale tylko i wyłącznie w wersji 730d, dość V8 na te chwilę. Padło tutaj wiele dobrych porad, które otworzyły oczy, więc i tutaj chętnie się dowiem od starszych czy może z tym egzemplarzem będzie chwila spokoju z użytkowaniem. Nie chcę latać gruzem lub jakimś golfem, po prostu chciałbym wykorzystać swoją młodość i brak zobowiązań typu dzieci, partnerka (wiadomo o co chodzi) jeżdżąc dobrymi samochodami, szybkimi motocyklami i mieć co wspominać za paręnaście lat mając rodzinne kombi.Nie chodzi mi tutaj i "lansowanie się", każdy był w moim wieku i chyba każdy zmotoryzowany wie o czym mówię, nie trzeba tłumaczyć.