Kupiłem auto niecałe 3 lata temu . Początkowo przy prędkości około 80 pojawiało się takie drobne drżenie . Diagnozowali, diagnozowali i po sprawdzenie wszystkich poduszek, podpory wału .... i cholera wie co jeszcze stwierdzili , że konwerter. O.k. konwerter zmieniony , wał wyważony i....... dalej to samo. No i to drżenie postępuje - kiedyś zaczynało się przy około 80 i gdzieś 130-140 było już ok to teraz czy jadę 80 czy 180 czuć delikatne drżenie- odczucie jakby jechało sie po jakiejś drobnej tarce. Niby nic wielkiego i laik może nawet tego nie odczuwać , ale ewidentnie jest. zastanawiam się na ile półosie mogą dawać taki objaw lub reduktor . Wcześniej przy gwałtownym przyśpieszaniu nie było żadnych drgań, a teraz widzę , że czasami jak depnę to pojawia się drganie i jest to ewidentnie z napędu. Skłaniam się do reduktora , ale może nie? Co sądzicie? Druga rzecz drżenie kierownicy przy hamowaniu z większych prędkości. Ogólnie koła i opony o.k. - wyważane statycznie , dynamicznie - sprawdzane i jest perfekt. Tarcze 20 tys. km i nawet ostatnio przetoczyłem je na samochodzie ( to gdyby coś nie halo z piastami ) , a w zasadzie nie przetoczyłem tylko pogłaskałem bo nie było co przetaczać. Założyłem nowe klocki i......od 120/130 przy ostrym hamowaniu lekkie drżenie kierownicy. Zawias niby sprawdzany , ale........ chyba czas go zdemontować i sprawdzić wszystkie wahacze bez naprężeń . Kurza dupa auto cackane, 150 tys. km , ogólnie bardzo fajne, ale zaczyna mnie poważnie wkurzać. Mechanicy ze swoimi diagnozami zaczynają mnie męczyć bo nic z ich diagnoz nie wynika. A może maglownica? Na postoju przy kręceniu prawo lewo lekkie stuki , ale luzów niby brak. Pomóżcie !!! Help!!!