Mam dziwny problem z odpaleniem auta. Silnik M62B44TU. W połowie października zaczęły sie problemy z odpalaniem mojej e38, rozrusznik kręcił ale silnik nie chciał zaskoczyć, od czasu do czasu było słychać pompkę w baku.
Zacząłem odpinać i ponownie podpinać czujniki położenia wałka i auto odpalało, pozniej znowu to samo, rozrusznik kręcił ale nie chciał odpalić. Czytając na forach oraz zasięgając wiedzy specjalistów zdecydowałem sie na wymianę czujników położenia wałków rozrządu i wymianę czujnika położenia wału. Problemy z odpalaniem ustały. Auto wstawiłem do garażu na zimę, raz na jakiś czas odpalałem.
24 grudnia poszedłem odpalić e38 i znowu coś dziwnego zaczęło się dziać. Auto dopaliło i po 1-2 sec zgasło, po tym próbowałem go parę razy kręcić i nie zapalił. Następnego dnia poszedłem spróbować profilaktycznie, i o dziwo dłużej kręcił ale resztką sił odpalił i chodził normalnie. Wczoraj bardzo podobna sytuacja, odpalił ale po 1-2 sec zgasł, za 3 próbą kręcenia auto odpaliło. pojeździłem trochę i czasem miał tak że zapalał i zaraz gasł ale po którymś razie odpalał w koncu. Na wieczór auto w ogóle nie chciało odpalić, zażenowany tym faktem poszedłem po kompa i oto co wyszło:
Po skasowaniu błędów, wszystkie błędy z silnika zniknęły, sterownik DME w drzewku zapalił sie na zielono i auto odpaliło bez problemu.
.
I tu pojawia sie moje pytanie co może być przyczyna takiego zachowania się silnika?
Czy te błędy które są w silniku mogą na coś wskazywać? Bo ewidentnie jak ich nie ma to auto odpala normalnie (podejrzewam jakiś czujnik. Tylko który?)
Dlaczego w drzewku mam tak jakby 2 sterowniki DME z czego jeden ciągle na szaro? Tak ma być?
Przy okazji co to są za błędy MRS? gdzie tego szukać? za co to odpowiada?
Z góry dziękuje za pomoc!