Witam
Wczoraj zdarzyła mi się śmieszna sytuacja, dostałem mandat 300 zł za przekroczenie prędkości. A było to tak...
Jadę sobie z miasta Sianów do miasta Koszalin trasą nr 6, na tym odcinku są 3 ograniczenia prędkości do 70 km/h - droga 4 pasmowa odcinek 11 km. Pierwsza 70 jechałem około 80 km/h, drugi jade wewnętrznym pasem jeszcze na odcinku bez ograniczenia ok 100 km/h, nagle widze że zbliża się Mondeo, specjalnie nie zwróciłem na nie uwagi, choć wiedziałem że to właśnie Mondeo w cywilu grasuje tu i robi drogie filmiki. Zbliżyło się do mnie na ok 10 metrów, więc przycisnąłem lekko i prędkościomierz wskazał ok 120 km/h , akurat wjechałem w strefę ograniczenia 70km/h, a mondeo dalej siedziało mi na ogonie i tak jakby mnie pospieszało i szczuło. Zwolniłem do 90 ale to już za ograniczeniem, i następne ograniczenie do 70 jechałem już prawidłowo, a mondeo cały czas za mną, po wjeździe do miasta zwolniłem do 50, mondeo dalej za mną... aż w w końcu rozległ się sygnał ...... no i cóż.. poprosili mnie do swojego auta, dokumenty itp, aa jeszcze prawko a że mam ANGIELSKIE to się Pan policjant zdziwił i pierwsza jego uwaga :" Przecież Pan nie może jeździć na takim w Polsce " moja odpowiedź: Proszę Pana jesteśmy w Unii, mogę, poza tym brat jest policjantem też w drogówce. Pan Policjant więcej już nic nie powiedział :-) Wypisał 300 ja przyjąłem i się rozjechaliśmy ( było ich dwóch ten co kierował wiedział że mogę jeździć na angielskim ).
Ot taka sobie mała historyjka :-)