Jak tarcze wytrzymują tylko kilka tys. kilometrów, to albo masz ciężką nogę, albo masz powalone piasty i/lub zwrotnice. I w jednym i w drugim przypadku żaden setup nie wytrzyma długo.
Jak tarcze wytrzymują tylko kilka tys. kilometrów, to albo masz ciężką nogę, albo masz powalone piasty i/lub zwrotnice. I w jednym i w drugim przypadku żaden setup nie wytrzyma długo.
Cześć Damned,Zamieszczone przez damned1
I ja tak twierdzę.
Mechanik w zeszłym tygodniu miał włamanie i nadal czekam na diagnozę po rozebraniu wszystkiego ale on twierdzi, że żadnych luzów w zawieszeniu nie ma.
Zawieszenie było robione na oryginalnych częściach zaraz po hamulcach, byłem na szarpaku i dwa razy ręcznie (na podnośniku) sprawdzano przy mnie luzy.
Żadnych nigdzie nie było.
Nogi nie mam ciężkiej i jeżdżę jak leśny dziadek bo wiem, że mi auto dymi pod obciążeniem.
Zresztą to jest stary, trzylitrowy diesel - czym tu zapierdalać? ;)
OE będą napewno najlepszym wyborem, ale też najkosztowniejszym. Kiedyś w E38 już pierwszego dnia po montażu oryginałów na przodzie znajomy tak mi cisnął auto, że tarcze zrobiły się fioletowe, a mimo to, nigdy się nie skrzywiły.
Natomiast jeśli chodzi o zamienniki, z doświadczenia powiem, że najlepiej łączyć tarcze i klocki jednego producenta. Dla przykładu, w 535d miałem Zimmermany sport, które miały rant i wyglądały na takie, które z 60km/h bez bicia na kierownicy nie zahamują, a mimo to można było nimi z 200 hamować kilka razy pod rząd i auto nie dość, że hamowało z dużą siłą, to nie było żadnego drgania na kierownicy. Ale zestaw był z klockami Zimmerman, czego wtedy jeszcze nie widziałem i nie brałem pod uwagę istotności tego faktu.
Z tego powodu do E65 730d założyłem tarcze Zimmerman, ale klocki Brembo, bo to też w sumie dobra firma, a klocki Zimmermana akurat do tych tarcz były dużo droższe. Z tym, że te tarcze połączone z klockami Brembo nie wytrzymały. 6 czy 8 tysięcy kilometrów było bez wibracji, później coraz gorzej. Więc zmieniłem całość na zestaw tarcze+ klocki TRW i sprawuje się to lepiej, na razie z wibracjami spokój (a minęło już ze dwa lata, wiem od kolejnego właściciela).
Ostatnio edytowane przez lukasz740 ; 17-12-2019 o 10:37
Bardziej chodziło mi o technikę hamowania a nie gazowania ;) Zmierz czujnikiem zegarowym bicie boczne tych tarcz, co wymiękły. Może się okazać, że problem jest tylko po jednej stronie, a wtedy to raczej na bank problem ze zwrotnicą/zaciskiem/piastą a nie tarczą.
Do ex E65 zakładałem na przód tarcze Textara i klocki ATE (nie ceramiczne) jak dobrze pamiętam. W eFie robiłem pod koniec lata hamulce z przodu i wjechały klocki Textar albo ATE (nie pamiętam) a tarcze monobloki od Zimmermana. I w tamtym aucie i w obecnym zero problemów po wymianie z tytułu bicia podczas hamowania.
Piszecie o tarczach 324mm, nie 348mm?
Ja będąc na twoim miejscu , kupiłbym używane w dobrym stanie i wziął na tokarkę, założył nowy klocek i dał sobie spokój.
Zrobię pomiar tarcz i dam znać co wyszło.
Tylko nadal nie wiem co kupić?
Tarcze OE i klocki OE to jednak trochę droga zabawa a z tego co piszecie, może wcale niekonieczna.
Sprawdzę ceny innych zestawów, o których piszecie i najwyżej jeszcze dopytam.
Możesz jeszcze wziąść pod uwagę tarcze hella pagid. Mało popularne u nas.
Za radą Cursora zacząłem się rozglądać za innym warsztatem i wróciłem właśnie z pomiaru bicia tarcz czujnikiem zegarowym.
Poniżej efekty:
Prawy przód:
https://streamable.com/b2p67
https://streamable.com/x7pz2
Lewy przód:
https://streamable.com/1nnxr
Generalnie Panowie stwierdzili, że tarcze są ok i nie wymagają wymiany.
Bicie hamulców zdiagnozowali jako pochodzące z przekładki kierowniczej.
Zalecono także wymianę elementów w zaciskach hamulcowych - tzw. zestaw naprawczy ze sprężynami, śrubami, itp..
Usłyszałem również, że do takich aut lepiej jest jednak brać klocki miękkie a nie twarde.
Dymienie auta z kolei może ich zdaniem pochodzić najprawdopodobniej z turbo.
Wspomniano też coś o mapie turbo???? W sensie liczenia powietrza chyba? To się jakoś ustawia/sprawdza w INPIIE lub IŚCIE?
Wtryski i silnik ich zdaniem pracują dobrze (równo) i to by zostawili na koniec.
Jestem wstępnie umówiony na wizytę u nich po Nowym Roku więc przynajmniej na święta auto nie utknęło w warsztacie.
I teraz pytanie do Was czy to wszystko ma sens?
Wychodzi na to, że mam nie kupować nowych tarcz i nie ma sensu zdejmować obecnych do ich reklamowania.
Wtrysków także nie będę zawoził do sprawdzania.
Czeka mnie za to przynajmniej regeneracja turbo oraz wymiana (lub też regeneracja) przekładni kierowniczej.
Jeśli ma to wyglądać tak samo jak dotychczas, czyli na zasadzie: "A może to wtryski", "A może to turbo", " A może to pierścienie", to mi się taka zabawa średnio podoba.
Co o tym myślicie?
Ostatnio edytowane przez Pan_Samochodzik ; 18-12-2019 o 19:54
Według mnie tarcze nie do końca prawidłowo była sprawdzane. Wiem, że każda z tarcz trzyma się do piasty tą małą śrubką, ale według mnie każda z tarcz przed pomiarem powinna być przykręcona do piasty chociaż trzema śrubami od kół (pod nimi oczywiście podkładki, np. z większych nakrętek, bo inaczej śruby będą za długie), aby jak najlepiej zasymulowac położenie tarczy względem piasty po dokręceniu koła. Może to wydawać się bez znaczenia, ale przecież mierzysz czujnikiem setne części milimetra i łatwo przy takich wartościach o niedokładność pomiaru.
Co do regeneracji turbo, już wcześniej wspominałem, Cursor też, że musisz podczas jazdy pod obciążeniem porównać oczekiwane wartości doładowania z odczytanymi przez czujnik ciśnienia. Najtaniej regenerację turbo zrobisz przy użyciu gotowego wkładu, tzw. koras, jest to wyważony i przygotowany do montażu środek turbosprężarki (zakładając oczywiście, że obudowa nie ma mechanicznych uszkodzeń oraz nie zawodzi zmienna geometria).
Uprawnienia umieszczania postów
Odpowiedz z cytatem