Nie wiem co produkują, ale kiedy jeżdżę na rowerze to w zasadzie najgorsze co może być to stary klekot lub dwusuw. Ew tuningowany wsiowóz jakiś. Mówię tutaj tylko o uczuciu duszenia/gryzienia w płucach z powodu WIDOCZNEGO i odczuwalnego smrodu za samochodem. Czym te auta trują, skoro trują, to chyba temat drugorzędny.
Aczkolwiek wiesz, ja jestem cięty w temacie, bo rowerem śmigam na Przegibek i Salmopol, czyli dokładnie tam, gdzie wszyscy jadą na przejażdżki swoimi weekendowymi samochodami.




Odpowiedz z cytatem