Pewnie dlatego, że Bawara z rur wydechowych wypuszcza zapach lasu, a Fiat zapach niedopalonego paliwa :D
Pewnie dlatego, że Bawara z rur wydechowych wypuszcza zapach lasu, a Fiat zapach niedopalonego paliwa :D
BMW to klasa komfort i prestiż a Ferarka no cóż 740 km ma wygląd ma ale weź tym jedz nad morze i z powrotem, postój w korkach, albo zapakuj się w 2 osoby na tydzień .
Do lansu i wyrywania d,,, fajne do zap...po niemieckich autobahn ok ale na polskie warunki no cóż auto na weekendowe jazdy
Ale i tak fajnie mieć
https://7er.pl/signaturepics/sigpic836_6.gif SIEDEM GRZECHÓW GŁÓWNYCH !!!
____________________________________________
ex - BMW E38 728i cossmosschwarz metallic
ex - BMW E66 745 Li black metallic
ex - BMW F02 750Lix sophistograu metallic
Ale Ferrari to nie jest auto do wszystkiego. Ono ma jasne przeznaczenie - ma zapindalać i dawać fun :) Właśnie typowo na weekendy. Auta to tak jak buty. Są klapki na plaże, są trekingowe do wyjścia w góry. W klapkach raczej w góry nikt się nie będzie wybierał, a w trekach na plaży też się umęczysz ;) No i dlatego Sławomir prawidłowo podchodzi do tematu, jak trzeba jechać wygodnie to ma 7er, a jak chce poszaleć to Fiat czeka :D
Adasiu masz dużo racji, dlatego jak popatrzysz na przebiegi używek widzisz 500-3000km robionych rocznie. Im starsze, tym więcej stoi generalnie. Ceny tych aut nie są takie straszne, używane Ferrari kosztuje tyle ile nowe 7er, a jednak nowych 7er jeździ dużo więcej po drogach. Włoszczyzna to sporo kłopotów, np. nie mogę tym autem podjechać ani do części rodziny, ani do żadnej z moich firm, bo zaraz będzie kolejka o podwyżki i generalnie wspólnik ma dwie rarki i słyszę, co o nim pracownicy mówią. BMW nie powoduje takiej zazdrości, szczególnie że większość ludzi nie przygląda się samochodom na tyle dokładnie, żeby odróżnić 520d business edition od M760 i mówię to bardzo poważnie. Mija nas dziennie tyle aut na ulicy, że jak ktoś nie jest petrolheadem to nie zwraca na te drobne szczegóły uwagi, które te wyjątkowe samochody potrafi wyróżnić.
Z Ferrari jest całkowicie inaczej - auto widzą wszyscy, jest krzykliwe w opór, regularnie ktoś wariuje na Twój widok na drodze i siedzi Ci na zderzaku, chce się ścigać, itp :D Żeby było zabawniej, M760 się puściło za mną wczoraj :D Autem też nie jeździsz zimą, więc generalnie to musi być Twoje 2-3 auto najmniej - a tym samym musisz wpierw kupić coś, czym na co dzień będziesz mógł normalnie jeździć.
Ale auto jest takim generatorem emocji, że nawet moja żona o niczym innym nie gada. Jak przyspieszysz od 50 do 100 do wystarczy, żeby był banan na twarzy i jazda z każdą prędkością jest mega. A w zasadzie największa satysfakcja jest z tego, że po prostu jest u Ciebie w garażu. Jeździłem przecież wcześniej wypożyczonym i było to może 50% tego, co jak jeździsz swoim.
No i jak podjeżdżałem z żona do paczkomatu pod Biedronką... komedia :D
No fajne to czerwone
Powiem Wam, że jest takie auto, które jest równie krzykliwe co Ferrari ale wzbudza tylko uśmiech na twarzy i pozytywne emocje. Nie idzie też nigdzie pojechać bez zdjęć, jak się gdzieś stoi ludzie machają jak się jedzie.
Mowa tutaj o Syrenie Jak pojeździłem w majówkę po okolicy to same uśmiechy na twarzy widziałem i wyciągnięte telefony. A adrenalina chyba taka sama albo i większa niż w Ferrari, bo nigdy nie wiem czy dojadę, czy znowu będzie trzeba ją pchać i naprawiać przy drodze
Prowadzenie BMW serii 7 nie sprowadza się do jazdy do celu
lecz jest celem samym w sobie.
https://www.facebook.com/Chojnickie-Muzeum-Motoryzacji-i-Techniki-1624705857838311/
Dla mnie kupno i postawienie w garażu Ferrari to już jest taki TOP spełnienia motoryzacyjnych marzeń. Chciałbym żeby mnie kiedyś było stać na zakup takiego cuda. Gratuluję;)
Od czasu, kiedy jadąc na rowerze minął mnie zlot syren, ze 20-30 sztuk, to bardzo przestałem lubić to auto, bo generuje z rur wydechowych trujące śmierdzące opary :O Jak się tym jeździ, to tego nie czuć :P
Ale czy dojedzie, to wiesz, z Fiatami to samo...
Powiem szczerze, miałem wiele motoryzacyjnych marzeń, zawsze chciałem mieć kolekcję BMW większą, ale po przejechaniu się włoszką wszystko jakoś straciło sens. Ale pewnie jeszcze zdam relację, jak na początku lipca trafi nowe wolnossące 510 koni do garażu, czy niemieckie emocje dorównają włoskim :D