Witajcie po dłuższej przerwie. Panowie, powiedzcie mi o co chodzi, bo ja naprawdę już nie rozumiem.

W ramach prac nad poprawkami w autku wymieniłem w międzyczasie przepływomierz, bo wskazywał błędy na kompie i ku mojemu zdumieniu bardzo ustabilizowała się po tym praca silnika - nie ma dziwnych zrywów, które miewał raz na jakiś czas, nie szarpie na zimnym na postoju. To nie jest moja pierwsza wymiana przepływomierza, ale nie sądziłem, ze aż tak wiele mogła wnieść, a już tym bardziej na wolnych obrotach. Pokasowałem również błędy skrzyni, zresetowałem ustawienia przepustnicy wg metody z niniejszego forum. Auto działa w tej chwili znacznie płynniej. Sprawdzałem dziś błędy - jest czysto, jest radość :) Przy okazji wymieniłem czujnik ABS bo pokazała mi się choinka na desce - też jest już super.

Ale co najważniejsze - przy okazji dalszych prac nad autem chciałem skontrolować stan oleju i tego co znajdę w silniku. Zrzuciliśmy więc filtr, zlaliśmy olej i... czysto. Dosłownie czysto, ani jednego opiłka. Zrobiłem wcześniej płukankę liqui molly. I teraz przejdę do meritum. Po zlaniu oleju Valvoline wlałem olej LM 5W40 Synthoil, ten co leję do pozostałych samochodów. I uwaga, to żadna reklama, po prostu jestem do niego bardzo mocno przekonany, bo w E39 wyciszył mi silnik i słyszalne wcześniej popychacze, w Astrze teściowej zredukował efekt znikania oleju, u ojca w Cayenne zmniejszyłem tym olejem spalanie z 1,5l na 15 000 do 200 ml na 10 000 (teraz częściej wymienia, zrozumiał wreszcie...), u żony w E46 3.0 diesel znacznie płynniej i ciszej działał na tym oleju. Po prostu wygląda na to, że to dobry produkt. I uwaga! Cisza... nic nie stuka w silniku. Słyszę teraz za to rolki i paski... pewnie do wymiany przy następnym podejściu. Czy da się jakoś wytłumaczyć? Podrabiany był poprzedni olej? Był z dobrego źródła (nie pisze jakiego, bo to może źle wpłynąć na dobrą markę sprzedającego). Jeśli olej był trefny, to dlaczego tylko lewy bank stukał? Czy ktoś ma jakiś pomysł? Jeżdżę już czwarty dzień i jest OK.