a to w fabryce to niby co robili, kleili te elementy ze sobą? Jak ktoś nie umie spawać, albo spawa do rdzy to będzie tak jak piszesz. Jak ktoś ma pojęcie, zrobi to z głową, to przy użyciu obecnie dostępnych środków można zapomnieć o korozji na długie lata. Mam tutaj lokalnie jednego spawacza "od wszystkiego" i jest to bardzo ogarnięty w tym temacie człowiek. Jak szukałem blacharza do e32 (też nadkole) to pojechałem do jednych majstrów, potem do drugich zapytać o ceny - każdy podał podobną, a jak pytałem o gwarancję na usługę, to każdy mówił - panie za dwa lata i tak wyjdzie ruda. Generalnie chodzi o to, że jeśli naprawa blacharska zostanie przeprowadzona zgodnie ze sztuką, bez zbędnego pośpiechu bo niektóra chemia musi swoje odstać w odpowiednich warunkach, to nie ma opcji żeby potem coś od nowa w tym miejscu rdzewiało. Sam poprzednie auto dałem na naprawę blacharską po stłuczce nie z mojej winy. Wybrałem dobrego blacharza z renomą. Naprawa kosztowała z OC sprawcy ponad 6 tysięcy złotych, ale przez kolejne 6 lat użytkowania auta nie pojawił się nawet 1g rdzy w miejscu naprawy, ani w okolicach. Potem z własnej winy zarysowałem jeden bok w tym aucie, zapytałem się ponownie tego samego blacharza ile będzie kosztować naprawa - cena mnie przerosła, tym bardziej że płaciłem z własnej kieszeni. Znalazłem innego, dużo tańszego blacharza i efekt był zadowalający (lakierniczo 8/10), ale po dwóch zimach lakier zaczął pękać na drzwiach i pojawiła się korozja. To mówi samo za siebie.
Przepraszam za offtop ale głowa mnie boli jak czytam takie mądrości jakie napisał kolega krzywy191





Odpowiedz z cytatem
