No właśnie @Zdzira . Miernik to proforma. Ja lakieruję auta od prawie 30 lat do dnia dzisiejszego. Pracujemy dla niemieckiej firmy i uwierz mi ,że robimy auta których normalny człowiek nigdy nie widział na oczy i może nie zobaczy. Lakieruję około 400-500 aut rocznie. Znam masę warsztatów blacharskich, mechanicznych i lakierniczych.
Wiem co można zrobić z autem po wypadku i znam dobrze metody blacharzy i w których miejscach je tną i wstawiają nowe czy nie jednokrotnie inne używane elementy karoserii auta. Ja nie potrzebuję miernika aby sobie z tym poradzić i ocenić stan auta pod kątem napraw powypadkowych. Ludzie niestety nie znają tych "podstępnych" możliwości warsztatów i sposobów w jaki można przywrócić auto do życia.
Niestety masa warsztatów robi to w sposób ,że lepiej nie mówić.
Nie mam nic przeciwko lakierowanemu elementowi, tylko właśnie dla mnie dlatego oryginalny stan auta jest tak ważny bo wiem co polscy blacharze umieją a raczej czego nie umieją.
Wiem co się dzieje na blacharniach i lakierniach. Wiem w jaki sposób są ratowane felgi czy łapy mocowań skrzyni ,silnika czy nawet same te podzespoły.
Miernik dla normalnego człowieka nie mającego większego pojęcia o tym to jedyny środek uniknięcia potencjalnych kłopotów i wyrzucenia pieniędzy w błoto.
Handlarze w Polsce są jacy są, ale znam też naprawdę uczciwych i nie można wszystkich wrzucać do jednego worka.
Auto z USA akurat łatwo sprawdzić za parę złotych,zresztą z innych krajów również ale nic nie zastąpi oka wprawnego fachowca znającego temat.
Jak umiesz gotować w kuchni to jak Ci dają danie w restauracji to będziesz wiedział co jesz, a jak nie masz o tym pojęcia to niejednokrotnie zjesz nie wiadomo co a będzie Ci smakowało.