Pan Michał odpoczywa 24h za zaglądanie do kieszeni. Reszta komentujących niech policzy do 10 zanim napisze coś głupiego...
Pan Michał odpoczywa 24h za zaglądanie do kieszeni. Reszta komentujących niech policzy do 10 zanim napisze coś głupiego...
Przemierzyć i sprawdzić autko pod względem lakierniczo -blacharskim . Jak ok to reszta do ogarnięcia. Jak był bity to to już jest skaza do końca jego istnienia . Jeżeli komuś to nie przeszkadza to ok....jego sprawa. Cenę za auto ustala sobie jego właściciel i to jest jego sprawa ile żąda za swoje auto. Ktoś się może z tym zgadzać lub nie, ale przecież nikt nikomu na siłę niczego nie wciska ani nie zmusza. Wolny kraj.
Miro z tym lakierem to powiem Ci tak ostatnio kolega kupił Touarega 2 letniego z małym przebiegiem z usa ja jestem na prawde pedantem jak chodzi o samochód no i myślałem, że bezwypadek maszyna piękna igła w *** a on mówi że przodu nie było wszystko zrobili a na koniec kupili elementy pod kolor żeby ktoś taki jak Ty 10 lat później kuując cieszył się z pierwszego lakieru.... I takich znajomych co mają prawie nowa auta już z przygodami mam na pęczki także ja średnio wierze w nastoletnie wozy bez przygód
Po drugie jak dla mnie delikatna przygoda nie dyskwalifikuje auta jeżeli było poprawnie naprawione może aut nie mierze czujnikiem ale zawsze przed lub po zakupie jadę z wozem do znajomego lakiernika i ogląda od spdku wszystko podłoge podłużnice itp czy nie kupiłem czegoś co było z drzewa odwinięte i jakoś tak mi się to sprawdza nigdy trupa nie kupiłem.
A to, e auto ma drugi lakier czy troche szpachli na błotniku jaki ma to wpływ na bezpieczeństwo????? Żaden to tylko my Polacy tak sikamy z tymi komputerami czujnikami przy zakupie itp a budżet na auto zazwyczaj z dupy a kupić to merca chcemy z pierwszym lakierem małym przeiegiem itp a bużdet na matiza po kolizji :))))
No właśnie @Zdzira . Miernik to proforma. Ja lakieruję auta od prawie 30 lat do dnia dzisiejszego. Pracujemy dla niemieckiej firmy i uwierz mi ,że robimy auta których normalny człowiek nigdy nie widział na oczy i może nie zobaczy. Lakieruję około 400-500 aut rocznie. Znam masę warsztatów blacharskich, mechanicznych i lakierniczych.
Wiem co można zrobić z autem po wypadku i znam dobrze metody blacharzy i w których miejscach je tną i wstawiają nowe czy nie jednokrotnie inne używane elementy karoserii auta. Ja nie potrzebuję miernika aby sobie z tym poradzić i ocenić stan auta pod kątem napraw powypadkowych. Ludzie niestety nie znają tych "podstępnych" możliwości warsztatów i sposobów w jaki można przywrócić auto do życia.
Niestety masa warsztatów robi to w sposób ,że lepiej nie mówić.
Nie mam nic przeciwko lakierowanemu elementowi, tylko właśnie dla mnie dlatego oryginalny stan auta jest tak ważny bo wiem co polscy blacharze umieją a raczej czego nie umieją.
Wiem co się dzieje na blacharniach i lakierniach. Wiem w jaki sposób są ratowane felgi czy łapy mocowań skrzyni ,silnika czy nawet same te podzespoły.
Miernik dla normalnego człowieka nie mającego większego pojęcia o tym to jedyny środek uniknięcia potencjalnych kłopotów i wyrzucenia pieniędzy w błoto.
Handlarze w Polsce są jacy są, ale znam też naprawdę uczciwych i nie można wszystkich wrzucać do jednego worka.
Auto z USA akurat łatwo sprawdzić za parę złotych,zresztą z innych krajów również ale nic nie zastąpi oka wprawnego fachowca znającego temat.
Jak umiesz gotować w kuchni to jak Ci dają danie w restauracji to będziesz wiedział co jesz, a jak nie masz o tym pojęcia to niejednokrotnie zjesz nie wiadomo co a będzie Ci smakowało.
Auta z USA nigdy nie przyplywaja w calosci... bo to sie po prostu nie oplaca, ale jak ktos lubi bajki moze w to wierzyc
Miernik lakieru nie daje zadnej gwaracji na cokolwiek... tylko oko i zdrowy rozsadek.
Każdy człowiek jest jak książka, ma dobre strony, wystarczy tylko przekartkować te złe !!!