Koledzy pomocy, bo wpadnę w jakąś depresję....
Input: 95r., E38, 740i, benzyna, przedlift, 115k km (wierzcie lub nie ori udokumentowany), wszystko jak w zegarku, wszystko ori, zbiornik ponad 50%, akumulator ok, stoi w garażu...do teraz
Output:
odsłona 1: wszystko jak w zegarku, ale pewnego dnia nie odpala w garażu jakieś +15 st.C, kręcę kilka razy i nic...laweta, warsztat, zmiana bezpiecznika od pompy paliwa, stuknięcie w pompę i działa - diagnoza zawieszona pompa, zalecana wymiana pompy, bo niewiadomo ile pojeździ na tej (przebieg 115k km! chyba przy tym przebiegu mało prawdopodobne, ale wiek robi swoje)
odsłona 2: pompa wymieniona na nówkę (Pierburg, podobno idzie na 1szy montaż), 2 dni później na środku drogi gaśnie i nie można odpalić...warsztat, diagnoza przekaźnik pompy, przekaźnik wymieniony jazda....
odsłona 3: dziś, środek drogi, nagle gaśnie, szybki zjazd na pobocze....nie można odpalić :-( znowu laweta, ale tym razem do elektryka.
Na razie nie wie o co chodzi, tylko powiedział, że odpalił, pomierzył, ale sporadycznie pompa ciągnie "większy prąd". Szuka przyczyny, powiedział, że może mnie tak puścić, ale jak nie znajdzie przyczyny, to mogę spodziewać się tego samego, rozsądnie podszedł, ale auto stoi, a przyczyna jest szukana :-(
Zwracam się z prośbą o pomoc czy mieliście podobne przygody, co może być nie tak i o co w tym wszystkim chodzi?!
Z góry wielkie dzięki za pomoc. Za trafioną diagnozę stawiam browara!
Już osiwiały. R