Witam
Od miesiąca borykam się z problemem zamarzania reduktora. Ogólnie na start było to tak:
Auto chodziło super na pb i lpg.
Jakiś czas temu zaczal występować problem z zapalaniem auta jak było ciepłe (silnik) Po dłuższych analizach doszedłem do tego że jak wyłączę lpg całkiem przed zapaleniem to pali na dotyk. Jednak po tygodniu całkowicie instalacja lpg przestała działać bowiem auto gasło odrazu po przełączeniu na lpg a jak potrzymałem wysokie obroty to nie gasł ale szarpało autem. Pojechałem do gazownika ten stwierdził dużą nieszczelność jakąś ale przebywając u niego w warsztacie doszedłem do wniosku ze chłopaczyna kompletnie nie ma pojęcia. Pojechałem do innego. Ten zbadał że reduktory na wolnych obrotach zamarzają a trzymając na wysokich zaczyna rosnąć powoli lecz puszczając gaz dalej zamarza i że to wina układu chłodzenia i tam szukać winy. Czytając na temat zamarzających reduktorów wyskoczyły 3 tezy:
1. Zapowietrzony układ
2. Pompa wody
3. Termostat
1. Mechanik odpowietrzał układ i nic.
2. Temperatura mojego auta od zawsze - 108-114 w czasie jazdy 110-115 na postoju. Jeżdziłem długo mocno itp i temperatura wyżej nie idzie ani gwałtownie nie spada ( wiec termostat odpada). Nigdzie śladów wycieku płynu nie widzę.
Mam od dłuższego problem z ogrzewaniem - Otóż auto zapalę chwile pochodzi ładnie grzeje cieplutko lecz po jakiś 15 min ogrzewania zamiast ciepła leci zimno. Nie ważne czy dam 32 stopnie czy ile leci zimno. Czy to ma związek z tym nie wiem. Z tym ogrzewaniem to już z rok tak mam.
Gdzie szukać przyczyny?? POMOCY