Łożyska raczej będą standardowe. Tym bym się nie przejmował.
Na moje oko, trochę roboty z tym jest, bo trzeba wypiąć półosie, a do tego trzeba rozebrać całe tylne zawieszenie - dosłownie wszystkie wahacze przynajmniej po jeden stronie trzeba uwolnić ze śrub, żeby cofnąć całą piastę z półosią - trzeba wybić ją młotkiem z siedziska przy moście (jeśli odkręcisz śrub). Oczywiście wcześniej ściągnąć tarczę i gdzieś powiesić/podeprzeć zacisk.
Jak chcesz całkiem wyciągnąć wieloklin z mostu, to wtedy trzeba całkiem wyjmować półoś, a siedzi bardzo ciasno w piaście łożyska koła (często jest tam rdza, więc trzeba duuuży ściągacz i czasami nowe łożysko - robota się jeszcze wydłuży); choć najlepiej w takim przypadku wykręcić całe to ustrojstwo i nie wybijać półosi z łożyska koła - na pewno zyskasz w ten sposób na czasie. Później rozpruć cały dół, żeby odpiąć wał i dopiero odkręcić dopiero zawieszenie samego mostu od tylnej belki. Według mnie, w warunkach "podblokowych" z dwa pełne dni roboty na to zejdzie (rozłożenie i złożenie).
Z mojego doświadczenia - jak będziesz chciał iść na skróty i nie odkręcać wszystkiego, to sporo czasu trzeba nakombinować się ze znalezieniem miejsca do wytargania półosi, że już nie powiem, żeby wsadzić ją z powrotem. Także na spokojnie, radzę porozbierać sobie wszystko i mieć wygodny dostęp. Kręcenia trochę jest, ale przynajmniej nie będziesz się musiał denerwować.
Tips #1 - jak zostawisz sobie wielokliny od półosi w moście, to później będziesz mógł sobie go napełnić olejem, jak będzie wymontowany.
Tips #2: sam koniec wału (ostatni przegub) i półosie przy moście trzeba wybijać młotkiem. Jak obrócisz wał/półoś, to jest tam taki rowek, gdzie można wsadzić zbijak. Później posmaruj je, żebyś następnym razem nie musiał się zbyt męczyć, bo za pierwszym razem trzeba przyp...ć dosyć solidnie, żeby zruszyć rdzę.
Co masz z mostem?




Odpowiedz z cytatem