Witam. Dzisiaj pojawił się pierwszy problem z moim Maleństwem. Zaczęło się od zakładania ksenonów a skończyło... Po odpaleniu auta i krótkiej przejażdżce nagle zgasła. Kręciła, kręciła i nic. Podniosłem maskę i jeden z przewodów podciśnienia idących do serwo wyleciał z mocowania. Powiedziałem sobie zdarza się no i podpiąłem go na nowo. Autko zapaliło i bez problemu przejechałem około 15km. Po drodze było kilka razy gaszone i odpalane. Podjechałem pod dom rodziców na chwilkę, zszedłem do auta po pół godziny i.... i d..a. Kręci i nie odpala. Pompa paliwa sprawdzona. Bezpieczniki OK. Wszystkie kabelki i rurki na miejscu :/ . Może ktoś ma jakiś pomysł co sprawdzić jeszcze? Czy odpowietrzenie silnika może tu mieć coś do rzeczy (wystrzelony przewód podciśnienia)? Z góry dziękuję za podpowiedzi.