Dzisiaj miałem pewną przypadłość... Zaparkowałem furę jak codzień na parkingu pod robotą. Stanąłem, wyprostowałem, wrzuciłem P, nie zaciągnąłem ręcznego, zgasiłem silnik, puściłem hamulec i auto ciut się stoczyło. Ja do wyciągania kluczyka, a tutaj gong - błąd skrzyni i miganie kontrolek. Zdziwiony odpalam silnik... Zero reakcji na wrzucanie biegów, błąd świeci i na desce i na navi. Zgasiłem, wyciągnąłem kluczyk, zamknąłem auto, a kontrolki dalej migały - zupełnie, jak wtedy, gdy wypiąłem bajonet z tył skrzyni. Otworzyłem furę, wsadziłem kluczyk, odpaliłem silnik i jak ręką odjął... Uff, aż ciepło mi się zrobiło.

Zacząłem analizować o co kaman - może kabel się przeciera, może sterownik szlag nagły trafił, może akumulator a może to od tego stoczenia, które wydawało mi się jakieś dłuższe, niż zwykle.

W przerwie poleciałem do fury. Wszystko w porządku, nie ma meldunków na navi o błędach z zakładce "check"... Jakby problem nigdy nie wystąpił. Po robocie wszystko OK.

No i tutaj mnie sprawa zastanowiła, czy przypadkiem to, że nie zaciągam ręcznego nie był powodem błędu. W Mercedesie S skrzynie potrafiły się zablokować na P i wtedy tylko laweta i serwis je uzdrawiały. W BMW nie słyszałem o czymś takim, ale brat mi pisał, że na forum A6 też był temat, że przez nie zaciąganie ręcznego skrzynie ludzie sobie załatwiali. Później sprawdzę błędy, to napiszę jaki kod wywaliło.

Co Wy o tym sądzicie? Miał ktoś podobny przypadek?

Akumulator wydaje się być OK, bo rano WEBASTO mi się odpaliło bez problemu, a po nim można poznać, jak się ma bateria, bo zawsze jak dłużej chodzi a robię krótkie odcinki, to później się załącza na bardzo krótko (zimą). Jak wsiadłem, to nie wywaliło mi "recharge battery", więc zakładam, że było OK. Ładowanie w normie - 14,7V po odpaleniu, później 14V.