Witam,
Szukalem w necie informacji nt. klekotania z pod maski... ile ludzi tyle opini znalazlem.
Koledzy, bunia stala ok 2tyg. (na dworzu - snieg, mroz itp). W ostatni piatek odpalilismy ja, zapakowalismy dzieciaki i wio do sklepu. W drodze zaczelo cos klekotac z pod machy. Do domu trzeba bylo wrocic wiec pojechachalismy do domu. Oprocz klekotania zadnych ale to zadnych innych objawow - nic nie szarpie, nie kaszle, mocy ma ile miala. Efekt klekotania - jedynie dzwiekowy. To klekotanie jest analogiczne do ilosci obrotow - tempo klekotania wzrasta wraz z wciskaniem gazu, bez znaczenia czy w czasie jazdy czy na postoju. Klekot pojawil sie znikad i nagle... myslalem, ze moze popychacze. Kupilem w sobote olej, dolalem swiezego (10w40 - wiem wiem, niektorzy leja 5w ale u mnie bylo 10 i nie mieszalem). Dzis bunia chodzila sobie na podworku ponad godzine. A klekotanie jakby mniejsze, ale dalej jest.
Bunia to 3,5 97rok. Z przed 98 roku ponoc nie maja Vanosow wiec to chyba nie to. Jakies pomysly co to moze byc? Dzis powinienem miec kabel to podepne INPE, moze cos podpowie.
W razie ewentualnosci podrzuccie co Wam do glowy przychodzi. Z kazdym usterkowym pomyslem jak byscie mniej wiecej byli w stanie okreslic mozliwy koszt naprawy.
Siedze teraz w robocie ale zonka nagrala filmik jak to klekota. Wrzucam go tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=1joR...ature=youtu.be
Koledzy tylko badzcie litosciwi w diagnozach :D Naprawa ukochanej buni przy wydatkach na dwojke dzieciaczkow moze mezczyzne doprowadzic to lez :P