Wczoraj wziąłem się zawzięcie za robotę.
W pierwszej kolejności odkręciłem wąs z tulejką. Chodzi bardzo ciężko. Ledwo obracam ją kluczem ze śrubą wkręconą w środek. To na pewno miało swój wkład w ww. objawy.
Następnie żeby wyeliminować łożyska amorków i ewentualnie sworznie odłączyłem drążek również od wąsa przekładni. Poruszałem drążkiem na boki - auto przodem w powietrzu. Chodzi bardzo lekko. Bez najmniejszego oporu.
Więc postanowiłem odkręcić krzyżak od kolumny na górze i sprawdzić opór jaki stawia wałek idący od kiery przez grodź do przekładni. Kręcąc kierownicą praktycznie zerowy opór.
No i na koniec poluzowałem śrubę od kasowania luzu przekładni kierowniczej. Delikatnie z wyczuciem żeby rozluźnić wałek wewnątrz.
Ręką bardzo ciężko obrócić wałek od strony krzyżaka ale z użyciem siły da się to zrobić - NAWET NA ODPALONYM AUCIE JEST ZERO RÓZNICY. (Dla porównania pojechaliśmy do znajomego sprawdzić jak sprawa wygląda na innych przekładniach - DUŻO LŻEJ PRAKTYCZNIE BEZ UŻYCIA ŻADNEGO PRZEŁOŻENIA obracałem ręką wałek przekładni od strony krzyżaka. Więc wygląda że sprawa się rozwiązała - WINNA PRZEKŁADNIA.
Jak ją już zdemontuje to przy okazji wymienię tulejkę od wąsa z prawej storny auta. Rozbiorę i sprawdzę co może być uszkodzone.
Czy to możliwe że łożysko się przytarło?
Dam znać jak pacjent będzie po zabiegu.