Ta cała historia przypomina mi moją sprzed 14 lat. Miałem wtedy 20 lat i zarobiłem trochę gorsza w wakacje i chciałem kupić auto tylko musiało być coś fajnego i padło na e30 (trup totalny). Przepalała i jednocześnie gubiła takie ilości oleju że nie nadążałem z dolewkami. Po miesiącu zatarłem silnik bo na wypad do stolicy nie wziąłem ze sobą bańki z olejem i zabrakło dokładnie 2 km żeby dojechać do domu... to nie koniec historii bo żeby ratować wóz kupiłem sprawne e21 aby ratować e30, szkoda pisać...
Czytając twoje posty widzę że wiedzę na temat mechaniki masz taką jak ja 14 lat temu, ale żebyś nie skończył tak jak ja to weź umów się z kimś ogarniętym z tego forum to ci doradzi czy brnąć w to dalej czy pogonić dopóki jeszcze jest na chodzie.
Z tym żeby pogonić ją na części to też nie jest zły pomysł, może wyjdziesz na zero, tylko to trochę potrwa.