Każdy z nas wie, że prospekty spalania kłamią w związku ze spalaniem paliwa. Wszyscy się jarają, że auta elektryczne spalają prądu za 4zł. Postanowiłem więc to sprawdzić.
W linku jest tabelka zużycia prądu przez dany samochód elektryczny: LINK
Wezmę dla przykładu Nissana Leaf (nowszy model, bo ma niższe zużycie), bo o nim najwięcej jest artykułów i obietnic "4zł/100km". Wg tabeli zużywa 20,5kW w trasie. Zakładam, że producent jak zwykle zaniża o ok. 20%. Daje to zużycie realne 24,6kW. Upraszczając - jadąc 100km/h przez godzinę mam zużyte 24,6kWh. 1kWh to koszt, przyjmijmy średnio 0,60zł. Wychodzi mi więc: 24,6kWh * 0,60zł = 14,76zł/100km (czyli ok. 3,6l paliwa po 4zł na 100km). Nieźle, ale nie aż tak super, żeby mnie to przekonało.
Hmm... czyżby ktoś "1" z przodu zapomniał dopisać?
No to jeźdzmy dalej... Prędkość maksymalna Leaf'a to 144km/h. Więc jak gonię autostradą z pełną prędkością, to silnik pracuje na maxa, czyli 109KM = ok. 80kW. Jadąc godzinę 144km/h ujadę 144km, zużywając prądu za 80kWh * 0,60zł = 48zł (czyli ok. 12l paliwa po 4zł na 100km), a żeby było bardziej czytelnie 33,33zł/100km - 8,33 litrów paliwa (wcześniej było 48zł/144km - sprawdziłem do wyniku na 100km).
Żeby było jeszcze zabawniej, auto ma baterię pojemności 24kWh, więc teoretycznie nie poszalejemy tymi zawrotnymi 144km/h, bo przy zużyciu 80kWh będziemy musieli zjechać na ładowanie już na drugim zjeździe (24kWh / 80kWh = 30km).
Wydaje mi się, czy ktoś nas tutaj robi w bambuko z tymi mega tanio jeżdżącymi autami elektrycznymi? Może ktoś lepiej się zna na elektryce i sprostuje moje postrzeganie sprawy.