Witam. Nie jest dobrze..napisze od pocztku. Pojechalem do mechanika z innego forum w celu regulacji zaworow. Mechanik sprawdzil luz i stwierdzil ze nie ma luzow i ze tykaja mi dzwigienki zaworowe. Ok zaproponowal mi wymiane swiec a ja sie zgodzilem. Wkrecajac "nowe" jedna mu pekla i wsadzil inna (co sie okazalo uzywana). Wyjechalem od niego pojechalem do domu jest git. Pojezdzilem zdaje sie tydzien (krotkie odcinki max 8km) wszystko ok. Wybralem sie w podroz na dzialke, troche korkow troche wolnego miejsca pokusilo mnie przycisnelem chwilke zatrzymuje sie na swiatlach i zaczelo trzasc silnikem...wrazenie jak by nie dostawal paliwa lub iskry na ktorys z cylindrow. Zjechalem na stacje pomacalem przewody no wszystko wyglada dobrze. Zawrocilem w strone domu i bylo coraz gorzej, silnik sie nazwe to "dlawil" ruszajac z miejsca po przekroczeniu 1800rpm bylo juz dobrze przyspieszala jak nalezy. Na wysokich obrotach nie probowalem bo mi szkoda bylo. Rano nastepnego dnia na zimnym silniku bylo ok. Odpala dobrze chodzi dobrze dopuki sie nie nagrzeje, potem na R lekko popuszcam hamulec i telepie cala buda na D to samo nic sie nie dzialo tylko na N. Wymienilem swiece na takie jakie mialem wczesniej bo wsadzone przez mechanika mialy inne oznaczenia. Wszystko dziala jestem zadowolony...no ale wczoraj pojezdzilem po sklepach i tez trzesie...nie tak jak wczesniej ale ja to czuje i slysze i jestem wku.....y strasznie. Dzisiaj sie przejechalem kontrolnie i znowu nierowno chodzi po nagrzaniu...

Macie jakis pomysl co to za akcja?