możecie się spierać w nieskończoność, fakt jest taki, że w konia robi Was nie BMW a ekonomia. Proste.

BMW nie robi aut bo lubi, tylko żeby zarobić, oczywiście jest jakaś polityka firmy, która zakłada pewien prestiż itp. ale wszystko dalej sprowadza się do wypadkowej tego jak tanio się da zrobić coś, żeby wytrzymało określony czas i reprezentowało określony parametr. Czy to Ssang Young czy Bentley - tylko zmienne są inne.

Do tego dochodzą normy, emisje, podatki, itp itd i wychodzi na to, że dziś nie ma już aut bezkompromisowych wręcz przeciwnie wszystko co ma koła jest jednym wielkim kompromisem.
Ma być szybki ale mało palić, więc lekki, zatem niezbyt trwały, ma być tani w produkcji ale sprawiać wrażenie luksusu itp itd i dochodzimy do punktu gdzie dyskutuje się o tym czy drewno będzie miało 4 czy 6 mm grubości, i czy położenie jednej warstwy lakieru mniej daje miliony czy miliardy oszczędności.
Czysta ekonomia.

Dziś nie ma już co liczyć na auta o wytrzymałości w123, nie ma tez co czekać na projekt super coupe który pochłonie miliardy i zwróci się w połowie. Żaden księgowy do tego nie dopuści. To wszystko ma się psuć i tyle. Musi.