http://otomoto.pl/oferta/bmw-seria-7...-ID6ygSBT.html
Przeglądałem Allegro i znalazłem taką, może Cie zainteresuje ;)
http://otomoto.pl/oferta/bmw-seria-7...-ID6ygSBT.html
Przeglądałem Allegro i znalazłem taką, może Cie zainteresuje ;)
Nie ma gwarancji w jedną jak i w drugą stronę. I w sumie nie wiadomo jak to interpretować. Moja przygoda z drugiej strony. Latem zdecydowałem się sprzedać moje A8, auto jest w naprawdę fajnym stanie, mam wszystkie papiery, książkę serwisową, generalnie nie ma do czego przyczepić się. jakieś drobiazgi z lakierem, ale opisałem to. Dzwoni typ, że chce przyjechać, ma daleko i prosi o zdjęcia szczegółów. Ok, wysłałem zdjęcia rys i dodatkowo opisałem je. Typ dzwoni że lakier jest do poprawek i on takiego auta nie chce bo są rysy. Mówię, to żadna tajemnica, są rysy i wysłałem zdjęcia tych rys, jeśli Panu to nie odpowiada, proszę nie przyjeżdżać. Rano dzwoni, jedzie. Czekam kur.wa cały dzień zamiast z dzieciakami gdzieś się wybrać, ok, jest. Przyjechał jakimś parchem z laską, wyłazi z wozu XXXXXX i od razu pretensje. Dziewczyna jak to usłyszała to wsiadła do auta. Typ gada że pracuje w BMW na salonie sprzedaży i XXXXXXX wkoło auta z czujnikiem lakieru za 5 dych, myślę ok. Druga runda kończy się i mówi że wszystko jest ok, ale w serwisie Audi dostał informację (wysłałem mu VIN) że x lat temu były, notabene, wymienione w serwisie Audi w Niemczech tylne drzwi i co ja na to i dla czego to ukrywam???? Myślę se, pojebany zdrowo koleś, ale zmilczałem to. Pytam czy chce silnik zobaczyć, ok, podnoszę klapę, koleś nic nie rozumie, pierwszy raz podniesioną klapę zobaczył (w BMW pracuje). Ledwie korek wlewu oleju rozszyfrował. Ok, mam już nerwy na typa i pytam czy jedziemy pojeździć czy co, bo mi sobota mija. A ten mi o lakierze, ale czy nie dostał zdjęć? Dostał. Oglądał w HD. Takie duże wysłałem, ale nie, te rysy to jest problem. Opony za 1200Euro, felg nie liczę, gaz w tej konfiguracji co mam, to jest koszt 7500zł, środek i skóry nówka, technicznie 100% sprawny, a ten mi o kilku rysach, koszt naprawy 1500zł, gdzie widział zdjęcia i nic nie ukrywałem!!!
Suma sumarum typa wysłałem do domu a auto mam do dziś. I jestem zadowolony, w sumie to mu dziękuję bo sprzedałbym dobre auto.
Generalnie mam na myśli to, że tak przy zakupie jak i przy sprzedaży można kiepsko trafić.
Kiedyś mówiło się że człowiek cieszy się dwa razy - raz przy zakupie i raz po sprzedaży auta. Teraz jest to znacznie trudniejsze, powodzenia przy szukaniu.
Pozdrawiam.
Ostatnio edytowane przez Anatol ; 12-02-2016 o 01:37
monster_pl
Takich cymbałów jest pełno. Sprzedawałem okulara w210 e430, jak na okulara był zdrowy - miał jedynie 2 pryszcze rdzy na przednim lewym błotniku, sprawa na "zaprawkę", nic więcej, przebieg 300tkm nie kręcony. Przyjechał raz kupiec, też XXXXXX mi sobotę, podjechał z kolegą rozklekotanym i przerdzewiałym na wyolt fordem mondeo I, wiedział o rdzy bo mu mówiłem, ale i tak było "łoooooooo panie, w takim stanie to daję 5 tys. zł". Jak sprzedawałem e36 z baaaardzo małym przebiegiem (potwierdzonym + dawałem zobowiązanie, że jak okaże się że było coś kręcone to biorę auto z powrotem), to przyjechał mi "znawca BMW, kolekcjoner", który od razu jak wbił do auta to powiedział "teraz panu pokażę prawdziwy przebieg i zobaczymy ile MA NA PRAWDĘ PRZEJECHANE" i włączył test zegarów - jedna z liczb, które się wyświetlają na liczniku to 3xxxxx i od razu "WIDZI PAN AAAAAAAAAA OSZUST KOLEJNY, AUTO TRUP z 300tys. przebiegu, ZABLOKUJĘ SPRZEDAŻ TEGO AUTA, ZŁOM". Tłumaczyłem, że w każdej tak jest i że to jest przebieg to jest mit z giełd samochodowych, a on swoje więc powiedziałem żeby XXXXXXXX. Finalnie auto pojechało do Niemiec, bo u nas nerwów nie miałem na idiotów.
Ostatnio edytowane przez Anatol ; 12-02-2016 o 01:35
monster_pl a teraz spróbuj na co dzień handlowac autami :D
Ja ogólnie handluje autami, ale mam tez od kumpla auto z niemiec, napisałem w ogłoszeniu, że nie moje i ze od kumpla - prawdę. Dzwoni koleś i mówi że chodzi mu o auto, no to ja pytam o jakie, a ten ze "a Pan handluje" a ja że tak a on" a to ładną bajeczkę Pan napisał w ogłoszeniu" a ja że prawde bo handluje ale to mam od kumpla, typ dychając "ale to czemu Pan tak długo nie może sprzedaż i a w końcu jakby było dobre to by Pan sprzedał" i sie rozłączył :D A potem pewnie gdzieś na forum napisze, ze handlarzyna oszust pisze w ogłoszeniach ze auta od kumpla sprzedaje :D
Ostatnio edytowane przez Aldik ; 11-02-2016 o 00:53
Ja kiedyś dostałem auto w spadku i wystawiłem je oraz swoje auto na sprzedaż, na zasadzie które pierwsze zejdzie to zejdzie a drugie zostawiam, albo sprzedam oba i kupie coś innego. Też miałem telefon o auto i po mojej odpowiedzi "ale które?" zostałem "zwyzywany" od handlarzy.
Do tego trzeba mieć nerwy :)
Też się kiedyś tak nadziałem z kumplem miała być lalka i ponad 1000km na darmo. Mało typa nie pobiliśmy.
Wreszcie kupiłem. Kupiłem 740 od Vitoocars spod Częstochowy (jest na forum, ale bardziej na 5er niż tu - tam ją zresztą znalazłem). Rocznik 95, M60 4.0 z nalotem 193.000 (i tu uwaga - oryginalnym, bo sprawdzałem historię z książki w serwisie choć wierzyć się az nie chce). Stan środka jak nówka (na tylnej kanapie to chyba nikt wręcz nie siedział). Jest trochę do roboty (coś w zawiasie stuknie, szyba pęknięta, trochę w elektryce trzeba dłubnąć, pompa wspomy cieknie), ale ogólnie w porównaniu z chyba 10-cioma które widziałem dotychczas to stan funkiel nówka nieśmigany :)
A co najważniejsze - da się handlować autami bez ściemy. Zasadniczo w aucie wszystko zgadzało się w 100% z opisem i rozmowami przez telefon.
Jako ciekawostka dodam jeszcze ze jak kupowałem swoją przyjechały "szpece" oglądać do vitoo lagunę. Furak z Francji czy Włoch, czyli ogólnie poobijany trochę, ale stan mechaniczny naprawde ok. Wnętrze też jak nowe, wszystkie papiery itp a kolesie (ojciec w kaszkieciku i płaszczu w roli speca plus syn dla którego był zakup) marudzą że porysowany i że wyciek koło filtra oleju bo silnik nieumyty.... Gdyby fura była pomalowana i silnik wymyty jak robi większość handlarzy,to by furę wyrywali jak Reksio szynkę a na uczciwy stan pomarudzili , poględzili i odjechali. Klient w Polsce lubi być po prostu oszukiwany...
berlov lubią być oszukiwani i to do tego stopnia że ostatnio klient mi powiedział "ta kontrolka z poduszki bardzo razi, to juz lepiej niech ją Pan wyjmie bo każdy będzie marudził" - spytałem się go tylko czy chciałby kupić takie auto, ale to dyskusja bez sensu była. Pojechali. Mam auto które na szybko chce sprzedać i nic przy nim nie robię, no ale w końcu będę musiał odszukać czas na niego, bo nie da rady.