Dzień dobry wszystkim w te duszne dni,
Wracam po depresji, 3 samobójstwach, 10 próbach wyłudzenia OC za szkodę całkowitą, aż wreszcie do uśmiechu. Autko jak pisałem kulało, a mój stary mechanik powiedział, że nie ma czasu, by się zająć moim gratem, więc znalazłem nowego. Co się okazało jeździłem od 2 lat na tykającej bombie - spalonym komputerze na jednej stronie. Komputer wymieniony OK ale .... popalone pół zapłonu. Oczywiście nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że prawie równo 2 lata temu przyjechałem z tym samym problemem do mojego starego mechanika wymienili kompletnie zapłon i na jakiś czas starczyło, podsumowując 2 raz zapłon jest robiony przez złą diagnozę 2 lata temu. Przy rozebraniu auta okazało się iż miało - najtańsze świece ca 5 czy 8 zł a na rachunku mam 20 i pare innych "kwiatków" od poprzedniego "fachowca" np leci z dyfra mimo iż też był robiony 2 lata temu! Poczułem jakbym kilka tysięcy ot tak sobie przez okno wyrzucił ..... Ale wracając do dobrych rzeczy:
- czyszczenie kolektorów dolotowych
- czyszczenie przepustnic
- wymiana całego zapłonu
- wymiana uszczelek pokryw zaworów
- czyszczenie pokryw zaworów
- uszczelnienie wszystkiego co się przy okazji wymieniło i zdjęło
- nowe komputery
- Filtry
-gumy przepływki
Dużym plusem jest to iż silnik w środku jest w naprawdę dobrym stanie jak na swój przebieg (410K) tylko jak widać wszystko dookoła "serca" było zaniedbane
A tak mechanik reagował gdy tylko zaczął coś robić przy moim auciewiele części przez kilka dobrych lat były nieruszane mimo iż we wcześniejszym serwisie były zapewnienia iż to było wymieniane....
Obecnie się cieszę zupełnie "nowym" autem silnik pięknie pracuje (choć wypadałoby wtryski wymienić) uczę się mocy tego Gada od nowa i nie powiem ale mimo mega dołka wystarczyło kilka kilometrów by znów był banan na ryju
![]()