Ja nie boję się dużych przebiegów, szczególnie w silnikach benzynowych (a takich tylko szukam).
Ale, na podstawie przebiegu jestem w stanie ustalić kolejność czynności serwisowych.
Nie mam tu naturalnie na myśli wymiany oleju w silniku.
Chodzi mi o większe dłubania, typu uszczelnienie i łożyskowanie tłoków vanosa, wymiana odmy i jej "orurkowania", zawór DISa itp.
Nawet jeżeli te prace dla niektórych nie są skomplikowane to tak czy inaczej generują koszty.
Do tego dochodzą pierdoły typu nowy aku, opony, wymiana oleju w skrzyni, itd. co kłóci się delikatnie z informacją w ogłoszeniu o braku wkładu finansowego.
To, wg mnie, rzutuje na cenę, a ta jak wcześniej napisałem negocjowalna była minimalnie.
Nie chcę być też zrozumiany źle, że może chciałem żeby sprzedający sfinansował mi remont auta.
Z lasu nie jestem i wiem, że każdy chce zarobić.
Co do skręcenia licznika, to mnie w tym wypadku dziwi. Auto serwisowane niemalże do końca, więc czego się bać?
Tego, że potencjalni kupujący będą się bać 3 z przodu? Jeżeli tak to przejaw niesłychanej troski o klienta wyrażonej w dość osobliwy sposób :)
Może jestem wyjątkiem potwierdzającym regułę.
W przypadku mojego e24, po sprawdzeniu auta i przedstawieniu argumentów sprzedającemu, byliśmy w stanie dojść do porozumienia.
Przygotowałem listę napraw/wymian, wykonałem je i we wrześniu b.r. ze spokojem duszy zrobiłem ciągiem 1200km.
Może i dziwne podejście, ale takie już mam.




Odpowiedz z cytatem